– Trochę niepotrzebnie oddaliśmy tę pierwszą partię. Cały zespół chciał zakończyć to spotkanie w stosunku 3:0, żeby zachować siły na dwa ciężkie spotkania po turnieju w Bełchatowie. Każda minuta spędzona na boisku jest teraz na naszą niekorzyść, także szkoda tego pierwszego seta, ale z drugiej strony możemy być zadowoleni z tego bodźca, którego mieliśmy od drugiej odsłony- powiedział po meczu z Lindemans Aalst Kamil Semeniuk.
– Na pewno ten turniej będzie odczuwalny w naszych mięśniach, ale mamy bardzo dobrych fizjoterapeutów, którzy dają sobie radę w takim turnieju jak ten, kiedy gramy dzień po dniu. Masaże, a także sprzęt regeneracyjny pomagają nam się zregenerować i później prezentować się dobrze na boisku – dodał siatkarz.
Zawodnik odniósł się też do spekulacji na temat następnego rywala pucharowego. – Ja osobiście nie patrzę w tabelki. Skończy się faza grupowa, zostanie nam wylosowany rywal i wtedy będziemy się martwić, jak z nim grać. Do czasu losowania nie ma co się tym zajmować. Wracamy do rozgrywek ligowych, do trudnych spotkań z Rzeszowem i na tym się skupimy.
Również Krzysztof Rejno żałował przegranego seta z Belgami, ale podkreślił, że zespół grał bez kalkulacji. – Nie mogliśmy w żaden sposób odpuścić tego meczu. Graliśmy jako pierwsi i walczyliśmy o rozstawienie. Chłopaki z Belgii fajnie zagrali, dobrze bronili, a my popełnialiśmy zbyt dużo błędów i taki był wynik pierwszego seta. Nie lubimy jak się nas drażni. Powinniśmy ten mecz wygrać 3:0. Ta przegrana partia podziałała na nas motywująco.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl