– Zgarnięcie kompletu punktów w tym spotkaniu było naszym obowiązkiem. Takie mecze gra się ciężko również z powodów czysto siatkarskich. Trudno przygotować się na rywala, który często rotuje swoim składem. Nie zawsze wiadomo, czego można się spodziewać czy to w przyjęciu, czy to w ataku – powiedział po wygranej z SMS-em przyjmujący Gwardii, Kamil Maruszczyk.
Po raz drugi w tym sezonie pokonaliście SMS PZPS Spała. Można powiedzieć, że zwycięstwo w tym meczu było waszym obowiązkiem? Trudno się gra takie mecze, w których musicie wygrać, a rywal tylko może?
Kamil Maruszczyk: Zgadza się. Zgarnięcie kompletu punktów w tym spotkaniu było naszym obowiązkiem. Takie mecze gra się ciężko również z powodów czysto siatkarskich. Trudno przygotować się na rywala, który często rotuje swoim składem. Nie zawsze wiadomo, czego można się spodziewać czy to w przyjęciu, czy to w ataku. Dodatkowo nie można zapominać, że w Spale grają bardzo utalentowani, młodzi siatkarze, których stać na dobrą grę.
A co stało się w trzecim secie? Zabrakło wam w nim trochę koncentracji i myśleliście, że mecz sam się dokończy?
– Z trzeciego seta powinniśmy wyciągnąć wnioski. Wydaje mi się, że naszym największym przeciwnikiem w tym secie byliśmy my sami. Nie pomagaliśmy sobie wzajemnie. Szkoda, że nie udało nam się utrzymać równej gry oraz należytej koncentracji na dystansie całego meczu. Jedynym pozytywem jest odpowiednia reakcja w następnym secie.
Była to wasza druga wygrana z rzędu. Czujecie, że kryzys macie już za sobą?
– Z całą pewnością na przełomie roku mieliśmy swoje problemy. Na pewno wychodzimy na prostą, jeśli chodzi o sprawy zdrowotne. W minionym tygodniu w końcu mogliśmy stanąć dwiema pełnymi szóstkami na treningu. Mam nadzieję, że nic nowego nam się już nie przytrafi i będziemy mogli iść w górę jako drużyna. Następne mecze, szczególnie te z ligową czołówką, pozwolą odpowiedzieć na kilka pytań.
We Wrocławiu nikt nie ukrywa, że chcecie walczyć o najwyższe cele. Wspomniana seria porażek na przełomie grudnia i stycznia nie nadwątliła w was wiary w sukces w tym sezonie?
– Jesteśmy świadomi, że nie wszystko wyglądało tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Nie powiem, że dobrze się stało i potrzebowaliśmy takich lekcji, ale z całą pewnością postaramy się wyciągnąć z tych porażek konstruktywne wnioski. Wszyscy w klubie zachowaliśmy spokój. Odbyliśmy kilka spotkań. Uważam, że teraz jesteśmy bardziej świadomi, jeśli chodzi o to, co i jak trenować. Wiara w sukces z nas nie uleciała.
Przed wami starcie z MKS-em Będzin. Chyba przydałaby się wygrana z tak silnym przeciwnikiem w kontekście dalszej walki o punkty w końcówce rundy zasadniczej?
– Potrzebujemy zwycięstwa, jeśli chcemy w tym sezonie osiągnąć coś dużego. To są takie mecze i taki rywal, w starciu z którym trzeba pokazać najlepszą siatkówkę. Potrzebna będzie nam przede wszystkim równa gra na dystansie całego spotkania, wyeliminowanie takich setów i takich zachowań, jak te w Spale. Z czysto siatkarskich rzeczy bardzo istotne będzie utrzymanie dobrego przyjęcia, bo MKS Będzin to drużyna, która solidnie potrafi zagrywać.
źródło: inf. własna