Chemeko-System Gwardia Wrocław końcówkę pierwszej części rundy zasadniczej nie zaliczy do udanych. Wrocławianie po trzech porażkach spadli na 6. miejsce w tabeli.- Końcówka jest gorzka, jest zła. Mówiliśmy sobie po meczu u siebie z Astrą Nowa Sól, żebyśmy postarali się wygrać wszystkie mecze do końca roku. Wszystkie przegraliśmy – takie są fakty przyznał po ostatnim meczu przed świąteczno-noworoczną przerwą Kamil Maruszczyk, przyjmujący wrocławskiego zespołu.
Pod koniec grudnia siatkarze Chemeko-System Gwardii Wrocław mierzyli się nie tylko z rywalami, ale również z problemami zdrowotnymi. Na zakończenie rywalizacji w 2022 roku wrocławianie podzielili się punktami z Chrobrym Głogów. W meczu 15. kolejki gwardziści ulegli niżej notowanym rywalom 2:3. – Zagraliśmy źle. Zabrakło nam pazura, zabrakło agresji. Nawet nie chcę mówić o elementach czysto siatkarskich, bo były takie mecze, gdzie nie wszystko nam wychodziło, ale potrafiliśmy nadrobić niektóre braki większym zaangażowaniem. W tym meczu tego nie było. Przez trzy ostatnie mecze zepsuliśmy sobie całą rundę. To, że ktoś był chory czy kontuzjowany, to nikogo z zewnątrz nie interesuje. Każdy widzi suche liczby. Byliśmy liderami, przegraliśmy trzy mecze w kiepskim stylu na koniec rundy – powiedział Kamil Maruszczyk.
W środowym meczu w Głogowie wrocławianie mieli swoje dobre momenty, ale często również nie wykorzystywali swoich szans. – Myślę, że drugi i czwarty set były bardzo podobne. Wiadomo, w czwartym gra w ogóle się posypała i nam odjechali, ale gdybyśmy w tych setach po wygranym, czyli w drugim i czwartym bardziej przypilnowali wynik, to myślę, że bylibyśmy w domu z trzema punktami a niestety będziemy z jednym – skomentował. – Tie-break był trochę wypadkową całego spotkania. Fajnie prowadziliśmy, chwila dekoncentracji i przegrywamy. Taki był drugi i czwarty set oraz taki był tie-break – dodał.
Wrocławianie po serii zwycięstw w ostatnim czasie zaliczyli trzy wyjazdowe porażki – dwie 1:3 i jedną 2:3, co sprawiło, że na półmetku fazy zasadniczej plasują się dopiero na 6. miejscu, choć mają zaledwie cztery punkty straty do lidera. – Końcówka jest gorzka, jest zła. Mówiliśmy sobie po meczu u siebie z Astrą Nowa Sól, żebyśmy postarali się wygrać wszystkie mecze do końca roku. Wszystkie przegraliśmy – takie są fakty – stwierdził przyjmujący.
Pierwszoligowców czeka teraz długa przerwa w grze. Najbliższy mecz wrocławian zaplanowany jest dopiero na 7 stycznia. Kolejnym rywalem Gwardii będzie Mickiewicz Kluczbork. – Myślę, że przerwa jest potrzebna na wyleczenie spraw zdrowotnych i kontuzji. Czy wyjdzie nam na dobre, to zależy wyłącznie od tego, jak ją przepracujemy, bo od samego wolnego na pewno nic się nie poprawi – zaznaczył Maruszczyk. – Tak naprawdę musimy pracować nad wszystkim. Jest dużo mankamentów w naszej grze, bo gdyby ich nie było, to byśmy na tym poziomie wygrywali. Myślę, że tutaj są problemy indywidualne z zagrywką, obroną. Tylko od nas zależy, jak przepracujemy ten czas i czy on wyjdzie nam na dobre, czy nie. Od samego czerwonego w kalendarzu i paru dni wolnego jeszcze nikt nie stał się lepszy. Wiadomo, można odpocząć, nabrać ochoty, która też jest na pewno bardzo potrzebna, ale czy to później przekujemy na lepszą dyspozycję w kolejnej rundzie, to jest wypadkowa pracy, którą wykonamy – zakończył.
źródło: Gwardia Wrocław - facebook, opr. własne