– Rywale podnieśli rękawicę. Szczególnie końcówka trzeciego seta była zacięta. Zrobiliśmy w niej kilka błędów, uciekło nam kilka piłek i zaczęło robić się nerwowo, ale Kamil Dębski wszedł na zagrywkę i zrobił super robotę – powiedział po wygranej z MKS-em przyjmujący Stali Kamil Kwasowski.
Siatkarze Stali Nysa zrobili pierwszy krok w kierunku utrzymania się w PlusLidze. W barażowej rywalizacji z MKS-em Będzin prowadzą 1:0. W pierwszym meczu nie oddali przeciwnikom nawet seta. – Rywale podnieśli rękawicę. Szczególnie końcówka trzeciego seta była zacięta. Zrobiliśmy w niej kilka błędów, uciekło nam kilka piłek i zaczęło robić się nerwowo, ale Kamil Dębski wszedł na zagrywkę i zrobił super robotę. Doszliśmy rywali, a później już udało nam się wygrać – powiedział przyjmujący ekipy z Opolszczyzny Kamil Kwasowski.
Mimo że wygrała ona 3:0, to nie był to dla niej spacerek. Stawka meczu zrobiła swoje, a przynajmniej na początku towarzyszyły mu spore emocje. – Był to dopiero pierwszy mecz. Dla obu zespołów walka toczy się o coś, także pojawiły się nerwy i trema. My nie byliśmy w trybie meczowym. Praktycznie przez półtora miesiąca nie graliśmy, a chłopaki cały czas grają – przyznał zawodnik Stali.
Drugie spotkanie między oboma zespołami zostanie rozegrane w piątek w Będzinie. Podopieczni Daniela Plińskiego liczą, że pokażą w nim jeszcze lepszą siatkówkę. – Z meczu na mecz powinniśmy wchodzić w rytm meczowy, więc na pewno poziom będzie coraz wyższy. Na pewno zejdzie z nas trema, która w tym spotkaniu była ewidentnie widoczna. Popełniliśmy przynajmniej 7 błędów, których nie powinniśmy zrobić na tym poziomie. Uważam, że były one właśnie spowodowane stresem i tremą odnoszącą się do gry o utrzymanie oraz z tym, że nie graliśmy dawno meczu – zakończył Kamil Kwasowski.
