8 dni, trzy mecze – dwie porażki i jedno zwycięstwo, tak prezentuje się bilans KGHM Cuprum Lubin. – To naprawdę wyrównane rozgrywki, każdy może wygrać z każdym, zwłaszcza przy takim terminarzu bo każdemu mogą przydarzyć się błędy i słabsze momenty – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Kamil Kwasowski.
SZALONE TEMPO
Lubinianie sezon zainaugurowali 21 października od wygranej nad zespołem z Lwowa, już kilka dni później zagrali w Bełchatowie, gdzie ostatecznie ulegli miejscowej drużynie 3:2. Czasu na odpoczynek nie było jednak wiele, bowiem na podopiecznych Pawła Ruska już czekało starcie z Bogdanką LUK Lublin. – Na pewno ten mecz nam się trochę odbił, ale raczej nie tak jak innym chłopakom, czy to z Nysy czy Bełchatowa, którzy w sumie grali dwa dni po ciężkich pięciosetowych bojach. Na pewno nie jest łatwo, ale nie możemy nic z tym zrobić. Dostosowujemy się do tego terminarza i gramy dalej – mówił Kamil Kwasowski.
Mecz pomiędzy zespołami z Lubina i Lublina oprócz emocjonujących fragmentów i długich akcji miał momenty gdzie obie drużyny mierzyły się ze swojego rodzaju niemocą, co rywale wykorzystywali. Ostatecznie w tie-breaku lepiej spisali się zawodnicy z Lubelszczyzny, choć statystyki nie przemawiały na ich korzyść. Jak mówią sami siatkarze o końcowym rezultacie zadecydowały pojedyncze akcje.
– Wyszliśmy z nastawieniem żeby zagrać jak najlepiej i wygrać to spotkanie. Pierwszy set w naszym wykonaniu był perfekcyjny, a rywale mieli trochę problemów. Jednak później to my mieliśmy problemy, a lublinianie grali bardzo dobrze. Można powiedzieć, że tak się tymi dobrymi momentami wymienialiśmy set za set. Natomiast tie-break to już jest inna bajka, która rządzi się swoimi prawami. Myślę, że w tych niuansach coś może być. Szczerze mówiąc, nie wiem jak się ten mecz toczył bo w drugiej odsłonie z wyniku bodajże 17:11 dla rywali doszliśmy na remis, także walczyliśmy do samego końca. W trzecim secie popełniliśmy kilka błędów, zagraliśmy nierówno i to oni wygrali. Tie-breaka zaczęliśmy tak jak z Bełchatowem, czyli słabo i to jest to nad czym musimy popracować – ocenił przyjmujący “Miedziowych”.
DOBRE MECZE PRZYJDĄ
Zespół prowadzony przez Pawła Ruska ma chwilę na wyciągnięcie wniosków, odpoczynek, trening oraz kolejną podróż. Tym razem lubinianie jadą do Gdańska, gdzie zmierzą się z miejscowym Treflem. Gdańskie Lwy, jak do tej pory, nie przegrały jeszcze żadnego meczu. Już pierwsze mecze sezonu pokazały, że czeka nas wiele emocji, a PlusLiga znów będzie niezwykle wyrównana.
– Powiem szczerze, że w tej lidze nie ma łatwych rywali. To naprawdę wyrównane rozgrywki, każdy może wygrać z każdym, zwłaszcza przy takim terminarzu bo każdemu mogą przydarzyć się błędy i słabsze momenty. Na każdy mecz trzeba nastawiać się jak najlepiej, podchodzić do tego profesjonalnie i starać się wygrywać. Te wygrane przyjdą, tak samo jak przyjdą dobre mecze, tak by w sytuacjach gdy przegramy mimo wszystko zagrać dobry mecz – zakończył Kamil Kwasowski.
Zobacz również:
PL: Mecz walki w Lubinie, tie-break dla Bogdanki LUK Lublin
źródło: inf. własna