BKS Visła Bydgoszcz tydzień temu wzięła udział w PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki w Warszawie. Teraz zespół koncentruje się na przygotowaniach do sezonu 2020/21 TAURON 1. Ligi. – W Bydgoszczy będę mógł sprawdzić, na co mnie naprawdę stać – powiedział Kamil Kosiba, nowy przyjmujący drużyny.
Tydzień temu wzięliście udział w PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki w Warszawie. Jak grało się wam na piasku?
Kamil Kosiba: – Grało się nam bardzo przyjemnie. Co prawda, nie jesteśmy przyzwyczajeni do gry na piasku i mocnego słońca, ale daliśmy radę. Nasz zespół pojechał do Warszawy, żeby się sprawdzić i dobrze się pobawić. Przed turniejem mieliśmy trzy treningi na piasku. Dla wszystkich była to nowa forma. Niemniej mieliśmy okazję, żeby wspólnie spędzić czas i bliżej się poznać.
Nie udało się wam awansować do turnieju finałowego. Wróciliście do Bydgoszczy i dalej szlifujcie formę do nadchodzącego sezonu.
– Za nami dwa tygodnie przygotowań. Gra na piasku była fajnym wprowadzeniem. Teraz trenujemy w hali i koncentrujemy się na przygotowaniach do sezonu I ligi.
Wasz zespół to połączenie doświadczenia z młodością, a do tego postawiono przed wami konkretny cel – powrót do PlusLigi. Poprzeczka w drużynie chyba będzie wysoko zawieszona?
– Rzeczywiście stawiamy sobie za cel awans do PlusLigi. Osobiście cieszę się, że trafiłem do Bydgoszczy. Przez dwa ostatnie sezony występowałem w drużynach, które zajmowały lokatę w drugiej części tabeli albo walczyły o utrzymanie. Teraz cele są zupełnie inne. Mogę sprawdzić się i przekonać, na co mnie tak naprawdę stać. To wszystko sprawia, że mogę się rozwinąć. Natomiast jeśli chodzi o drużynę, to mamy doświadczony skład i naprawdę mocny na I ligę. Będziemy walczyć o awans, a jaki będzie wynik końcowy czas pokaże.
Liderem, a zarazem spoiwem całej drużyny będzie chyba Michał Masny?
– Michał Masny ma bardzo duży bagaż doświadczeń. Na pewno będzie trzymał całą drużynę i pomagał nam – młodszym zawodnikom. Jestem pewien, że zrobi wszystko, abyśmy jako zespół dobrze funkcjonowali.
Poprzedni sezon spędził pan w Częstochowie. Wspólnie z drużyną walczyliście o utrzymanie. Rozgrywki nie były dla was udane, ale pod kątem szkoleniowym oraz ilości cennego doświadczenia, mimo wszystko może pan go zaliczyć na plus?
– Rzeczywiście dla drużyny to nie był udany sezon. Mieliśmy odmienne cele przed startem rozgrywek. Osobiście cieszę się z jego przebiegu pod indywidualnym kątem. Rozegrałem cały sezon. Zrobiłem postęp w porównaniu do wcześniejszych sezonów. Rozwinąłem się, więc nie narzekam.
Wasz zespół prowadzili dwaj trenerzy. Najpierw Tomasz Wasilkowski, a potem Piotr Lebioda. To były nieco odmienne kierunki szkoleniowe?
– Mieliśmy trochę zawirowań w poprzednim roku. Na szczęście jakoś udało się nam dobrnąć do końca rozgrywek. To co najważniejsze, utrzymaliśmy się w lidze. Zmiana trenera wpłynęła na nas mobilizująco. Zaczęliśmy grać i wygrywać. Tak jak powiedziałem, najważniejsze, że się utrzymaliśmy. Norwidowi Częstochowa życzę wszystkiego dobrego i do zobaczenia na pierwszoligowych parkietach już za kilka tygodni.
źródło: tauron1liga.pl