Stal Nysa niespodziewanie pokonała w Zawierciu tamtejszą ekipę 3:1. Przyjezdni przełamali passę porażek, opuścili ostatnie miejsce w tabeli. – To zwycięstwo będzie początkiem czegoś nowego, liczę, że będziemy grali jeszcze lepiej – powiedział libero nyskiego klubu Kamil Dembiec.
Czy było to niespodziewane zwycięstwo dla was?
Kamil Dembiec: – Dla kibiców na pewno tak, my musieliśmy szukać jakiegokolwiek momentu na to, żeby w końcu wygrać mecz. Nie mogliśmy czekać na zdobycie punktów z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Wyszedł nam ten mecz w Zawierciu, zdobyliśmy trzy punkty i liczę na to, że będzie to początek czegoś nowego w naszym wykonaniu. Bardzo wierzę w ten zespół, liczę że w dalszym ciągu będziemy grali na takim poziomie, jak to miało miejsce w Zawierciu.
Jak ocenia pan ten mecz?
– W naszej grze nie było słabych elementów, pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony w polu zagrywki, w bloku i obronie. Nie było u nas słabych punktów, chciałbym, abyśmy zagrali jak najwięcej takich meczów, aby było w naszej grze jak najwięcej zaangażowania i determinacji. Jestem dobrej myśli o nas, jeżeli będziemy w takiej dyspozycji.
W waszej grze, w waszych zachowaniach na boisku można było zauważyć radość, cała drużyna żyła tym meczem. Czy to napędzało was do coraz lepszej gry?
– Dawno nie widziałem tak szczerej radości po zdobywanych punktach na boisku, jak i w kwadracie. Liczę, że taki poziom zadowolenia i determinacji utrzymamy do końca sezonu.
Czy te porażki w tie-breakach nie wywoływały u was dodatkowej presji?
– Każda porażka obniża morale drużyny, a zwycięstwa je budują. Te porażki na pewno siedziały nam w głowach. W trzech meczach, które przegraliśmy w stosunku 2:3, prowadziliśmy 2:1 i przegraliśmy je. Mieliśmy tzw. bolączkę czwartego seta, ponieważ przegrywaliśmy tę partię. W meczu przeciwko zawiercianom wygraliśmy po raz pierwszy czwartego seta i na ciężkim terenie zdobyliśmy trzy punkty.
Drużyna z Zawiercia przegrała drugi mecz z rzędu we własnej hali, przerwa związana z COVID-19 chyba źle na nich wpłynęła. Jak przerwa wpłynęła na was?
– Przerwa spowodowana zakażeniem wybija z rytmu meczowego, siedzimy w domach po dwa, a nieraz po trzy tygodnie, bez treningu. Robimy, co możemy w domu, ale jak wiadomo w środku sezonu nie zastąpią podbijania piłki i treningu w hali. Myślę, że nie ma co tego rozpamiętywać, tylko trzeba wrócić do swojej gry. My w meczu z MKS-em Będzin oraz Ślepskiem Suwałki mieliśmy mały przestój, ale jak widać wracamy już na właściwe tory. Musimy wziąć się do pracy i utrzymać ten poziom sportowy.
źródło: inf. własna