– Gdybyśmy chociaż w małym stopniu pokazali to, co potrafimy, to byśmy stworzyli inne widowisko, chociaż nie wiem, czy byśmy wygrali. Na pewno nie podjęliśmy walki – przyznał po porażce w Kędzierzynie-Koźlu libero Skry Bełchatów Kacper Piechocki. – W środę jest kolejny mecz i trzeba się skupić tylko i wyłącznie na dobrzej grze i na tym, co potrafimy robić – dodał środkowy bełchatowian Norbert Huber.
– Moim zdaniem przegraliśmy ten mecz, bo byliśmy gorsi w kontrze. Mieliśmy dużo piłek w kontrataku, których nie wykorzystaliśmy. Pierwszego seta nie graliśmy może rewelacyjnie, ale graliśmy na jakimś poziomie. Przez to, że nie wykorzystaliśmy darmowych piłek, to przegraliśmy. Mimo że mieliśmy też sporo błędów w zagrywce, to uważam, że kluczowe było to, że oddaliśmy kilka darmowych piłek rywalom – mówił po meczu środkowy PGE Skry Norbert Huber.
– W kolejnych setach mentalnie byliśmy już chyba gdzie indziej i nie byliśmy w stanie wrócić do spotkania, mimo że chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać z ZAKSĄ. Musieliśmy ryzykować serwisem i grać odważnie, stąd tyle błędów. Było parę akcji, w których tylko dostarczyliśmy im piłkę, grali wtedy bardzo szybko i kończyli każdą taką akcję. Podjęliśmy to ryzyko, ale dziś się nie opłaciło – może inaczej będzie w środę, na to liczymy. Na pewno nie będziemy miękko zagrywać, tylko będziemy ładować, bo mamy w zespole ludzi, którzy są w stanie zdobywać punkty zagrywką. W środę będziemy już walczyć o wszystko, na pewno postawimy też na serwis – przyznał Huber. – Nie mamy nic do stracenia. W środę jest kolejny mecz i trzeba się skupić tylko i wyłącznie na dobrzej grze i na tym, co potrafimy robić. Wygrywa się dobrą siatkówką i zdobytymi punktami – dodał środkowy bełchatowskiej drużyny.
– Rywale dobrze zagrywali, dobrze grali – to właśnie cała ZAKSA. My się spodziewaliśmy, że oni będą tak grać, to naprawdę świetna drużyna, ale to my dziś nie zagraliśmy swojej siatkówki. Gdybyśmy chociaż w małym stopniu pokazali to co potrafimy, to byśmy stworzyli inne widowisko, chociaż nie wiem, czy byśmy wygrali. Na pewno nie podjęliśmy walki – przyznał po spotkaniu Kacper Piechocki.
– Drugiego i trzeciego seta ZAKSA cały czas miała pod kontrolą i jestem przekonany, że nawet przez moment nie poczuli się zagrożeni. Szkoda pierwszego seta, bo tam rzeczywiście mieliśmy swoje szanse, a grając z taką drużyną jak ZAKSA gdy się ich nie wykorzysta, to potem tak się właśnie dzieje. ZAKSA udowadnia to w tym sezonie i myślę, że nawet od kilku lat. My musimy się jak najszybciej poprawić, bo zaraz jedziemy do Bełchatowa i tam nie może zabraknąć ognia – dodał libero PGE Skry.
źródło: opr. własne, PGE Skra Bełchatów - informacja prasowa, PLS TV