Jastrzębski Węgiel jest tylko o krok od obrony tytułu mistrza Polski. Jastrzębianie wygrali z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 3:0. – Przełamaliśmy zawiercian i dwukrotnie w końcówce wygraliśmy seta. Wydaje mi się, że poza wynikiem ten mecz mógł się podobać – powiedział Jurij Gladyr, środkowy mistrzów Polski.
JASTRZĘBIANIE LEPSI W PIERWSZYM MECZU O ZŁOTO
Jastrzębski Węgiel pokonał w pierwszym finałowym meczu mistrzostw Polski Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0. Z perspektywy samego spotkania można było odnieść wrażenie, że zawiercianie nie dotarli na mecz, a jastrzębianie po prostu go kontrolowali. Sam obraz gry z kolei nie porywał jak na mecz o złoty medal PlusLigi. Podopieczni Marcelo Mendeza najlepiej poradzili sobie w pierwsze części, w której triumfowali do 18.
– Pamiętajmy, że jest to tylko pierwszy mecz. Nic jeszcze nie wygraliśmy, ale to było ważne, żeby przełamać zawiercian na ich terenie, w ich hali, w której są bardzo niebezpiecznym zespołem. Było widać, że w pierwszym secie są troszkę stremowani tym wydarzeniem, bo nie da się tego ukryć. Jakby dobrze nie grali na przestrzeni całego sezonu, to dla wielu z nich bicie się w meczach o mistrzostwo Polski, nawet po wygraniu Pucharu Polski jest czymś, co daje się we znaki. Na pewno trzeba utrzymać nerwy na wodzy. Było to po nich widać w pierwszej partii, bo szli do pola serwisowego i psuli mnóstwo zagrywek – mówił Jurij Gladyr, środkowy Jastrzębskiego Węgla.
NIEWYKORZYSTANE SZANSE WARTY, CIERPLIWA GRA I POWROTY JASTRZĘBSKIEGO WĘGLA
Wiele wskazywało na to, że po dwóch setach gry w Zawierciu tablica wyników wskazywać będzie na remis. Jurajscy Rycerze prowadzili bowiem w drugiej części meczu 24:22 i 25:23, ale nie wykorzystali żadnej z piłek setowych. Zrobili to w grze na przewagi natomiast przyjezdni, którzy dali wyraźny sygnał, po co tego dnia przyjechali do Zawiercia. Jeszcze ukąsić rywali próbowali gracze Warty w trzecim secie (remis po 22), ale ten zakończył się wynikiem 25:23.
– Można powiedzieć, że to spotkanie nabrało rumieńców od drugiego seta i każda z odsłon – zarówno druga, jak i trzecia były wspaniałym widowiskiem. Wygrywamy 3:0, ale dwie kolejne odsłony były nie lada gratką dla kibiców siatkówki. Było wszystko. Jedni wychodzili na prowadzenie, drudzy gonili. Później tamci przełamywali rywala i tak to się toczyło do samego końca. Przełamaliśmy zawiercian i dwukrotnie w końcówce wygraliśmy seta. Wydaje mi się, że poza wynikiem ten mecz mógł się podobać – kontynuował środkowy Jastrzębskiego Węgla, który w meczu z Wartą zdobył łącznie 9 punktów (5 atak, 4 blok) i atakował ze skutecznością 100%.
JASTRZĘBIANIE Z PRZEWAGĄ, ALE RYWALIZACJA JEST OTWARTA
Zespół z Jastrzębia-Zdroju od obrony mistrzowskiego tytułu dzieli tylko jedno zwycięstwo. Ten stanie przed olbrzymią szansą, ponieważ rywalizacja przenosi się na jego teren. Do rewanżowej potyczki siatkarze trenera Mendeza podchodzą jednak z pokorą.
– Nie ma tu nic straconego dla zespołu z Zawiercia, ponieważ są już pod bramką i nie mają niczego do stracenia, więc na pewno będą wychodzili i będą w nas rzucali dzidami na zagrywce – to jest pewne na 100%. Dlatego musimy być przygotowani na mecz pod ogromną presją dla nas – zakończył Gladyr.
Zobacz również:
ZAKSA bez sponsora. Jest komunikat klubu
źródło: inf. własna