Jastrzębski Węgiel kontynuuje swoją dobrą passę w PlusLidze. W zaległym meczu 19. kolejki mistrzowie Polski zainkasowali komplet punktów w starciu z osłabionym Projektem Warszawa, a spotkanie zza band oglądał kontuzjowany Jurij Gladyr. – Piątkowy rezonans wiele wyjaśni. Wiadomo, że nawet jeśli lekarze dadzą zielone światło, to nie od razu wejdę do szóstki i pełnego treningu. Niestety trzeba poczekać, zanim dojdę do jakiekolwiek sprawności siatkarskiej – mówił o swoim powrocie na boisko doświadczony środkowy jastrzębian.
Jurij Gladyr urazu łydki nabawił się tuż przed startem turnieju finałowego Pucharu Polski. Na razie nie wiadomo, kiedy wróci na boisko, aby wesprzeć Jastrzębski Węgiel swoją grą, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.
– Powiedzmy, że idzie to pomyślnie, ale na razie nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej. W piątek będzie kontrolny, trzeci rezonans i wtedy zobaczymy, w którą stronę to pójdzie. Po drugim rezonansie wszystko wyglądało całkiem dobrze, tylko 20% pozostało. Ten piątkowy rezonans wiele wyjaśni. Wiadomo, że nawet jeśli lekarze dadzą zielone światło, to nie od razu wejdę do szóstki i pełnego treningu. Niestety trzeba poczekać, zanim dojdę do jakiekolwiek sprawności siatkarskiej – przyznał Jurij Gladyr.
W starciu z Projektem Warszawa mocny powiew świeżego powietrza wnieśli zmiennicy, dobre zawody rozegrał chociażby Eemi Tervaportti czy Stephen Boyer. – Wszyscy podkreślamy, że ławka to siła naszego zespołu. Ben Toniutti coś poczuł i zszedł z boiska, Eemi pojawił się na boisku, a każdy wie, jakiej klasy to zawodnik. Podobnie jak Stephen Boyer, oboje pociągnęli tę grę, zaczęło to trochę inaczej wyglądać, zespół się aktywował i mamy rezultat na nasz korzyść. Ten komplet punktów jest bardzo istotny w kontekście walki o pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym i wszyscy zdają sobie sprawę, że będzie się to rozstrzygać między nami i ZAKSĄ w ostatniej kolejce. Wszyscy chcemy zająć te pierwsze miejsce, ale patrząc przez pryzmat poprzedniego sezonu, wiemy, że to nie jest aż tak istotne – podkreślił doświadczony zawodnik.
Jego na parkiecie zastępuje Jakub Macyra, który z meczu na mecz wygląda coraz pewniej. – Kuba świetnie sobie radzi. To zawodnik, który wcześniej nie grał w PlusLidze i na początku było widać tremę i zdenerwowanie, teraz radzi sobie już coraz śmielej. Cieszymy się, że każdy zawodnik może wejść i dołożyć swoją cegiełkę do zwycięstwa – przyznał Gladyr, nie ukrywając jednocześnie, że zdecydowanie łatwiej mu na boisku, niż za bandami reklamowymi. – Kiedy siedzi się za bandami, to zawsze chciałoby się być na boisku i pomóc drużynie. Muszę to przeboleć i wszyscy muszą na mnie poczekać. Chłopaki dają radę i z tego powodu jestem szczęśliwy. Za bandami jest więcej nerwów, kiedy tylko obserwujesz, jak coś idzie nie tak, chcesz pomóc zespołowi, ale niestety musisz to przeczekać. Mam nadzieję, że dojdę do pełni zdrowia i kondycji siatkarskiej, żeby pomóc drużynie w osiągnięciu jak najlepszych wyników – zapowiedział środkowy Jastrzębskiego Węgla.
W niedzielę mistrzowie Polski zagrają w Radomiu w ramach PlusLigi, a potem czeka ich pierwsze półfinałowe starcie Ligi Mistrzów z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. – Nie możemy powiedzieć o dyspozycji dnia, chociaż bardzo by się przydało przeciwko takiej drużynie jak ZAKSA. Patrząc na mecz z Lube, to odniosłem wrażenie, że ZAKSA jest od nich o poziom wyżej. Kędzierzynianie grają zespołową siatkówkę, każdy daje coś od siebie i to jest ich mocna strona – ocenił rywala Jurij Gladyr. – Musimy wszystko to pozbierać w taką pięść, żeby uderzyć jak najmocniej i iść za ciosem po zwycięstwo. Nikt tutaj nie będzie się czegokolwiek bał, spotkają się dwa mocne zespoły w półfinale Ligi Mistrzów i wszyscy cieszymy się, że znów polski zespół awansuje do finału – przyznał doświadczony zawodnik, który podkreślał, że kolejny sezon PlusLiga udowadnia swoją wartość. – To jest świetna rzecz, po raz kolejny pokazuje, że jak mocna jest nasza liga. Wydaje mi się, że czas stereotypów, że liga włoska i rosyjska są najmocniejsze, już przeminął. Wszyscy widzą, jak mocni technicznie zawodnicy tu grają, jaki poziom prezentuje PlusLigi i te wyniki tylko to potwierdzają – zakończył Gladyr. Jego zespół z ZAKSĄ zmierzy się trzy razy w bardzo krótkim czasie. Oprócz dwóch półfinałowych batalii w europejskich pucharach, w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego PlusLigi jastrzębianie również zmierzą się z ekipą z Kędzierzyna-Koźla.
źródło: inf. własna