Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź w ostatniej kolejce ligowej po zaciętym tie-breaku pokonały Grupę Azoty Chemika Police. W kontekście wcześniejszych wydarzeń było to ważne zwycięstwo dla mistrzyń Polski. – Dobrze, że nie spuściłyśmy głów mimo tego nieudanego pierwszego seta – powiedziała po meczu Julita Piasecka.
NIE SPUŚCIŁY GŁÓW
Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź z całą pewnością nie były faworytkami starcia z Chemikiem Police. Podopieczne trenera Alessandro Chiappiniego nie mogą być zadowolone z ostatnich wyników, gdzie mają na koncie dwie ligowe porażki, przegrany mecz o Superpuchar i słaby występ na inaugurację Ligi Mistrzyń. To właśnie po ostatnim meczu nie wytrzymał prezes Hoffman i skierował mocne słowa pod adresem zespołu. Łodzianki się jednak pozbierały i pokonały faworyzowanego Chemika. – My od początku sezonu borykamy się z różnymi problemami. Każdy mecz jest dla nas nowym wyzwaniem i musimy podejmować walkę od samego początku, a nie żeby to wyglądało tak jak w pierwszym secie – mówiła po meczu Julita Piasecka. ŁKS słabo zaczął niedzielne spotkanie. Przegrał gładko pierwszego seta. – Dobrze, że nie spuściłyśmy głów mimo tego nieudanego pierwszego seta i wygrałyśmy w zaciętym tie-breaku całe spotkanie i dwa punkty. Sama nie wiem, z czego ten początek i ta duża ilość własnych błędów wynikał – przyznała Piasecka.
Zobacz również:
Reprymenda po meczu LM pomogła
KLUCZOWA BYŁA WALKA DO SAMEGO KOŃCA
Początek sezonu nie jest łatwy dla mistrzyń Polski. Szczególnie ciężki był dla nich mecz w Lidze Mistrzyń z Alba Blaj i to, co się wydarzyło po nim. – Na pewno każda z nas próbowała wyczyścić głowy i nie myśleć o tym wszystkim. Jednak to niestety zostaje w głowie, chcemy to wymazać, ale potrzeba czasu – powiedziała przyjmująca ŁKS.
W tie-breaku mistrzynie Polski prowadziły już 5:0, ale ostatecznie skończyło się walką na przewagi. – W krótkich setach, jak tie-break nie ma co nawet mieć takich myśli, że set jest już wygrany. Każda przewaga może zostać stracona – powiedziała Piasecka i dodała…Najważniejsza była tutaj najważniejsza walka do samego końca – zakończyła zawodniczka.