– Zdawałyśmy sobie sprawę, że jest to ważny mecz. W takich momentach psychika wygrywa z poczuciem zmęczenia – przyznała po meczu Pucharu CEV na Węgrzech Julita Piasecka, przyjmująca ŁKS-u Commercecon Łódź. – Jestem pod ogromny wrażeniem kibiców, nigdy wcześniej nie grałam przy takiej publiczności. To bardzo podnosi na duchu i pomaga w słabszych momentach – dodała 19-letnia siatkarka łódzkiej drużyny.
Weszłaś na boisko w meczu Pucharu CEV weszłaś z ławki rezerwowych i w ogóle nie było widać po tobie tremy. Pomogło doświadczenie z reprezentacji młodzieżowych, czy nie odczuwasz w ogóle zdenerwowania?
Julita Piasecka: – To może nie jest tak, że się w ogóle nie denerwuje. Gdy coś nie wyjdzie, próbuje grać dalej. Trochę jest to doświadczenie z siatkówki młodzieżowej, gdzie trener nie pozwalał nam kiwać. Zawsze trzeba zachować zimną głowę.
Do składu ŁKS-u dołączyła już Ivna Colombo, co oznacza, że wracasz na lewe skrzydło. To dobrze, czy spodobała ci się rola atakującej?
– Już kiedyś grałam na ataku, nie była to więc dla mnie nowość. O wiele bardziej jednak wolę grać na lewym skrzydle i na przyjęciu. W tym najbardziej chciałabym się szkolić. Cieszę się, że mogłam pomóc drużynie w tych meczach, w których nie było Ivny.
Niedzielne pięć setów i długa podróż na Węgry – na ile to mogło wpłynąć na waszą dyspozycję w meczu w Bekescsabie?
– Każda z nas była na pewno nieco zmęczona, jednak wiedziałyśmy, że przyjechałyśmy tu po to, by wygrać. Zdawałyśmy sobie sprawę, że jest to ważny mecz. W takich momentach psychika wygrywa z poczuciem zmęczenia.
To twój pierwszy sezon w ekstraklasie, grania jest sporo, do tego mecze pucharowe. Jak dajesz sobie radę fizycznie?
– Fizycznie czuje się bardzo dobrze. Cieszę się, że mogę doświadczać tylu nowych rzeczy w moim życiu. Jestem pod ogromny wrażeniem kibiców, nigdy wcześniej nie grałam przy takiej publiczności. To bardzo podnosi na duchu i pomaga w słabszych momentach.
Gra ŁKS-u wciąż faluje, jak twoim zdaniem można temu zaradzić?
– Być może wynika to z momentów dekoncentracji, ale nie znam do końca przyczyny. Gdybyśmy ją znały, to już wyeliminowałybyśmy te wahania formy. Cały czas mamy nad czym pracować na treningach, by lepiej to wyglądało w kolejnych meczach.
Przed wami kolejny mecz ligowy z będącą na fali Legionovią. Czy będziecie w tym meczu faworytem?
– Prawdopodobnie to my będziemy faworytem, ale w żaden sposób to nam nie ułatwia sprawy, dzięki temu się nie wygrywa. Dziewczyny z Legionowa na pewno dobrze się przygotują do meczu z nami i może to być zacięta walka. Mam nadzieję, że sprostamy temu.
W tym sezonie do ekstraklasy weszło kilka zawodniczek z twojego rocznika i niemal wszystkie pozytywnie zaskakują i całkiem sporo grają.
– Nasz rocznik w Szczyrku i ten młodszy, czyli cała nasza kadra składała się z perspektywicznych zawodniczek. Wszystkim życzyłam jak najlepiej i miałam nadzieję, że tak to właśnie będzie wyglądało, że będziemy grały na boisku, gdy tylko będzie ku temu możliwość. Grałam z tymi dziewczynami kilka lat i uważam, że są to bardzo dobre zawodniczki. Bardzo się z tego powodu cieszę, że możemy grać.
Ty dołączyłaś do ŁKS-u. Po kilku miesiącach w tym zespole uważasz, że była to dobra decyzja?
– Tak, uważam, że była to bardzo dobra decyzja, Cieszę się, że mogę grać i trenować z tak doświadczonymi zawodniczkami. Uważam, że to jeden z większych plusów dla mnie. Dzięki temu mogę się wiele uczyć od nich i od trenera, poznawać siatkówkę z różnych stron.
źródło: inf. własna