Julia Papszun jest najmłodszą zawodniczką TAURON Ligi. Do seniorskiego zespołu Energi MKS Kalisz dołączyła w wakacje, które spędziła dość pracowicie, ponieważ występowała w rozgrywkach młodzieżowych, zdobywając w kaliską drużyną dwa tytuły MVP.
Zarówno juniorki, jak i juniorki młodsze Energi MKS-u Kalisz przeszły jak burza przez turnieje mistrzowskie – nie przegrały ani jednego meczu, dominując rozgrywki dziewcząt w 2020 roku. Do tego złoto mistrzostw Polski dołożyły także młodziczki, dzięki czemu Kalisz stał się w tym sezonie niemalże stolicą młodzieżowej siatkówki kobiet.
Niedawno zakończyły się mistrzostwa Polski juniorek młodszych w Wieliczce, chwilę odpoczęłaś. Jak się czujesz, trener dał ci moment odpoczynku?
– Czuję się dobrze, aktualnie leczę kontuzję, więc muszę poczekać aż się wyleczy wszystko.
W Wieliczce z drobnymi problemami wygrałyście wszystkie mecze, a ty zostałaś MVP turnieju. Jak ty i twoja drużyna odebrałyście ten turniej – było ciężko porównując je z poprzednimi?
– Z dziewczynami od początku byłyśmy nastawione na walkę. Zawsze tak jest, że po prostu każdy inny zespół chce nam „dokopać”. Z każdym meczem przekonywałyśmy się do tego, że możemy wygrać i że musimy grać z meczu na mecz. Jakoś tak się potoczyło, że się udało i wywalczyłyśmy to złoto.
Cały czas uczysz się w SMS-ie. Czy trudno jest połączyć naukę z treningami zwłaszcza w takiej sytuacji jaką teraz mamy?
– Czasami mi się wydaje, że jest chyba trochę prościej, bo lekcje trwają po 30 minut. Zaczęliśmy rok w szkole, ale mało do niej pochodziliśmy. Nie zaczęła się jeszcze jakaś poważniejsza nauka, zwłaszcza z tych najważniejszych przedmiotów, więc na razie jest w miarę prosto.
źródło: Polska Siatkówka