Siatkarki Jokera Świecie, które zajmują ostatnie miejsce w tabeli TAURON Ligi, przegrały kolejne spotkanie. Tym razem uległy we własnej hali 1:3 Radomce Radom. – Ja widzę jednak światełko w tunelu, dla mnie i dla całej drużyny, też dla trenerów ten jeden set już coś znaczy. Widać progres w naszej grze, ale czasem widać też brak konsekwencji w niektórych elementach – mówiła po tym spotkaniu Judyta Gawlak.
Porażka 1:3 z Radomką była już dwunastym meczem przegranym przez Joker Świecie w tym sezonie. Siatkarki ze Świecia zajmują ostatnie miejsce w tabeli z 5 punktami na koncie i mają coraz mniej czasu na zdobycie punktów niezbędnych do utrzymania się w ekstraklasie.
W meczu z Radomką po bezdyskusyjnej porażce w pierwszym secie w drugiej partii podopieczne trenera Piotra Mateli przegrały na przewagi. Trzeciego seta na przewagi wygrały, jednak w czwartej partii znów musiały uznać wyższość rywalek i pozostały bez punktów. – Kluczowy był drugi set, w którym przegrałyśmy końcówkę. Ja widzę jednak światełko w tunelu, dla mnie i dla całej drużyny, też dla trenerów ten jeden set już coś znaczy. Widać progres w naszej grze, ale czasem widać też brak konsekwencji w niektórych elementach. A taki rywal jak Radomka te końcówki, w których my nie dogrywamy, wykorzystuje na własną korzyść – przyznał po spotkaniu Judyta Gawlak.
– Można pochwalić wszystkie dziewczyny, zmienniczki również, wniosły dużo pozytywów do naszej gry. Niestety, Radomka jest takim zespołem, że jak im się łatwo odda piłkę, to nie ma gry. Ja się cieszę z tego jednego wygranego seta, ale też mam bardzo duży niedosyt – zaznaczyła środkowa bloku Jokera Świecie.
