Jego ekipa zajmuje aktualnie ostatnie miejsce w tabeli. To trochę gorszy wynik, niż udało mu się osiągnąć z poprzednią drużyną. Rozgrywający potrafi jednak znaleźć w trudnej sytuacji okazję do nauki. W wywiadzie dla klubowych mediów Joshua Tuaniga opowiedział, że doświadczenie, zwłaszcza te z przegranych spotkań buduje zespół GKS-u Katowice. Amerykanin wypowiedział się także w pięknych słowach o Polsce.
TRUDNE MOMENTY UCZĄ
GKS Katowice w obecnym sezonie PlusLigi przechodzą trudny okres. Po 11 kolejkach zajmują ostatnią lokatę w tabeli. Z racji bardzo małego dorobku punktowego coraz częściej są typowani do spadku. Katowiczanie podejmują jednak walkę z każdą drużyną, niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie siatki. Ostatnio wywalczyli cenny punkt w meczu z Cuprum Stilonem Gorzów.
– Jesteśmy zespołem, który nabiera doświadczenia z każdym rozegranym spotkaniem. To coś, czego potrzebujemy jako drużyna. Musimy doświadczać ciężkich spotkań, trudnych momentów i uczyć się, jak sobie z nimi radzić – tłumaczył w wywiadzie dla klubowych mediów Joshua Tuaniga. – Trzeba iść przed siebie i wiedzieć, że trenujesz każdego dnia po to, by mieć siłę na przełamanie. Kiedy już to opanujesz, jesteś w stanie zyskać naukę i zrobić coś konkretnego – dodał.
Amerykański rozgrywający jest już doświadczonym graczem. U swojego boku ma również zawodników, którzy stawiają jeszcze pierwsze kroki w dorosłej siatkówce. Sam przyznaje, że obycie siatkarskie muszą oni zdobywać właśnie w trudnych momentach. – To jest coś, co nam jednak w jakiś sposób pomaga. Z takich doświadczeń musimy się uczyć. Nie wystarczy to, że będziemy rozczarowani jednym czy drugim słabszym wynikiem. Trzeba szukać na to sposobu by ruszyć do przodu. Mamy przed sobą spotkania, gdzie będziemy mieć swoje szanse na zdobycie punktów czy zanotowanie zwycięstw – tłumaczył siatkarz.
ROBBERT ANDRINGA I KAROL BUTRYN
Rozgrywający GKS-u Katowice w polskiej lidze już się zadomowił. Dla niego to szósty sezon w Polsce i trzeci klub. Wcześniej występował w Indykpolu AZS Olsztyn. – Zmiana klubu była dla mnie wybraniem właściwego kierunku. Dołączyłem do zespołu, gdzie trenowałem z klasowymi zawodnikami oraz Javierem Webberem, który był naprawdę dobrym trenerem. Z nimi mogłem dokonać rozwoju jako siatkarz – podkreślił. Tuaniga wspomniał także o kolegach z byłej drużyny, których poznanie wiele mu dało jako siatkarzowi.
– Trzymałem się blisko z Robbertem Andringą i wyniosłem z tej znajomości naprawdę dużo. Dobrze wspominam czas spędzony z Taylorem Averillem. Do tego Karol Butryn. Naprawdę nie jestem w stanie przywołać wielu graczy z takimi umiejętnościami i możliwościami jak on. To był wartościowy czas w dobrym gronie.
DRUGI DOM
Wielu zawodników przyjeżdżających do Polski z dalekich stron świata często ma zupełnie inne wyobrażenie o kraju. Część z nich nie ma go w ogóle. Również Amerykanin nie za wiele o Polsce wiedział, ale jak przyznaje – bardzo pozytywnie się zaskoczył.
– Mój dotychczasowy pobyt w Polsce jest wspaniałym doświadczeniem. Uwielbiam tutaj przebywać i mieszkać. Doświadczyłem w tym kraju wiele dobra. Dbania o moją rodzinę. Nie umiem tego nawet ująć słowami, jak ważne jest to dla mnie. Tak samo jak to, że mogę kolejny rok z rzędu tutaj grać. Nie wiedziałem za wiele o Europie, a zwłaszcza o Polsce. Nie wiedziałem, jak dobry czas tu spędzę i jak wartościowych ludzi poznam. Czuję, że w Waszej kulturze jestem akceptowany, a to dla mnie ważne.
KIBICE
Również atmosfera na trybunach robi wrażenie na graczu z Katowic. Reprezentant USA porównał zaangażowanie kibiców w Polsce do tego, panującego w amerykańskich rozgrywkach. – Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że w Polsce siatkówka jest czymś wyjątkowym. To widać po atmosferze podczas meczów. Kibice kochają to, co się dzieje na boisku. Nie widać czegoś takiego w Stanach Zjednoczonych. Taki poziom zaangażowania widać wyłącznie w najważniejszych spotkaniach ligi akademickiej – zauważył.
NIE ZAPOMINA O POCHODZENIU
Reprezentuje Stany Zjednoczone, ale pochodzi z Amerykańskiego Samoa. Praktycznie od początku seniorskiej kariery musiał uczyć się życia daleko od domu. Ma jednak przy sobie coś na całe życie, co zawsze przypomina mu o pochodzeniu i rodzinnych stronach. – Czasami, kiedy żyjesz i pracujesz kilka tysięcy kilometrów od domu, możesz zapomnieć o swoich korzeniach, skąd się wywodzisz. Tatuaż to coś więcej niż symbol. Ma mi przypominać wszystkim co dla mnie jest najważniejsze: rodzinie, ojczyźnie i wartościach życiowych.
Zobacz również:
Protest po meczu PlusLigi. „Nie będę przepraszał”
źródło: GKS Katowice TV, opr. własne