PGE Skra Bełchatów w starciu z Asseco Resovią Rzeszów nie poradziła sobie najlepiej, przegrała 0:3 i tak naprawdę tylko w jednym momencie udało jej się złapać kontakt punktowy z liderem tabeli. – Porażka w Gdańsku i zero zdobyczy punktowej mocno nas zabolała. Taka już nasza historia w tym sezonie, ale moja drużyna pokazuje charakter i pokazała, że potrafi się odbić. Nie jesteśmy jednak stabilni. Potrafimy zagrać jeden mecz na wysokim poziomie, by w kolejnym zagrać o wiele słabiej i tak do tej pory wygląda nasz sezon – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki trener bełchatowian, Joel Banks.
To chyba nie była taka PGE Skra, jaką chciałoby się oglądać w tym ligowym klasyku?
Joel Banks: – Zdecydowanie nie. W pierwszej rundzie nasz mecz był o wiele bardziej wyrównany. Teraz nie zagraliśmy jednak złego spotkania, przegraliśmy ze zdecydowanie lepszym rywalem i to było bardzo widoczne. Moim zawodnikom po meczu powiedziałem, że to jedno z tych spotkań, w których zagraliśmy dobrze, walczyliśmy o absolutnie każdą piłkę, ale tym razem drużyna po drugiej stronie siatki była wyraźnie lepsza.
Jeden z waszych większych problemów to przyjęcie?
– Myślę, że tak. Resovia swoim serwisem sprawiła nam sporo problemów, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że to zespół, który zagrywa na wysokim poziomie. Nie tylko jeśli chodzi o siłę serwisu, ale także o jego zmienność, zwłaszcza skróty rzeszowian okazały się dla nas problemem w tym meczu. Mój zespół też ma jakość w polu serwisowym i nasz plan na to spotkanie zakładał wykorzystanie tego i wywieranie presji na rzeszowian, starając się złamać ich linię przyjęcia. Nie zrobiliśmy tego z taką efektywnością jak w meczu w Bełchatowie, a przeciwnik świetnie sam zagrał pod względem serwisu i efektywności po przyjęciu.
Martwi się trener o to, że wizja udziału w play-off powoli się oddala od PGE Skry?
– Staram się skupiać na każdym kolejnym meczu. Oczywiste jest, że to spotkania, które przegraliśmy z niżej notowanymi od nas zespołami sprawiły, że jesteśmy w tej sytuacji, ale kiedy gramy z drużynami z górnej części tabeli, jesteśmy w stanie prezentować naprawdę dobry poziom. Niestety sporo spotkań wygraliśmy dopiero 3:2 i przez to nasz dorobek punktowy tak wygląda. Musimy jednak patrzeć na bieżącą sytuację i zwracać uwagę na zespoły, które znajdują się w tabeli obok nas. To są bardzo ważne mecze i dlatego porażka w Gdańsku i zero zdobyczy punktowej mocno nas zabolała. Taka już nasza historia w tym sezonie, ale moja drużyna pokazuje charakter i pokazała, że potrafi się odbić. Nie jesteśmy jednak stabilni. Potrafimy zagrać jeden mecz na wysokim poziomie, by w kolejnym zagrać o wiele słabiej i tak do tej pory wygląda nasz sezon.
Sądzi trener, że może to być problem z mentalem?
– Nie powiedziałbym. Myślę, że mentalność moich zawodników jest naprawdę dobra. Ciężko pracują, pomimo trudności, z którymi przychodzi nam się borykać. Myślę, że problemem, z którym najszybciej musimy się uporać jest brak stabilności na przestrzeni poszczególnych setów czy całego meczu.
źródło: inf. własna