– Rzeszowianki wyszły na ten mecz nabuzowane, grały mocno i agresywnie, a my byłyśmy ospałe. Na szczęście się opamiętałyśmy i później wskoczyłyśmy na swój poziom i kontrolowałyśmy grę – powiedziała po wygranej z Developresem w Lidze Mistrzów rozgrywająca Imoco, Joanna Wołosz.
Siatkarki Developresu Bella Dolina Rzeszów nie sprawiły niespodzianki, przegrywając we własnej hali z Imoco Conegliano. Pierwszy set mógł dawać im nadzieję na osiągnięcie korzystnego wyniku, ale w kolejnych rywalki pokazały swoją siłę. – Z dobrym nastawieniem weszłyśmy w ten mecz. Grałyśmy agresywnie na zagrywce i odważnie w ataku, ale później dziewczyny z Conegliano zaczęły grać swoją siatkówkę. Były wszędzie na boisku i dużo nas blokowały, a my powoli zaczęłyśmy tracić swoją pewność siebie. Trochę szkoda, że puściłyśmy drugiego seta i nie walczyłyśmy do końca – podkreśliła przyjmująca gospodyń, Jelena Blagojević.
Nie robiła ona tragedii z porażki z jednym z najlepszych zespołów na świecie. – Są pozytywy, z których trzeba się cieszyć. Ale na pewno mamy jeszcze wiele rzeczy do poprawy. Była to dla nas fajna okazja, aby zagrać z jednym z najlepszych zespołów na świecie. To była dla nas dobra lekcja – dodała zawodniczka Developresu.
Mistrzynie Włoch kłopoty miały w premierowej odsłonie, ale od drugiego seta przejęły kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. – Rzeszowianki wyszły na ten mecz nabuzowane, grały mocno i agresywnie, a my byłyśmy ospałe. Na szczęście się opamiętałyśmy i później wskoczyłyśmy na swój poziom i kontrolowałyśmy grę – przyznała rozgrywająca Imoco, Joanna Wołosz.
Nie ukrywała ona, że podopieczne Daniele Santarelliego nie są w najwyższej formie, ale tym bardziej była zadowolona z wygranej w Rzeszowie. – Jesteśmy w ciężkim treningu, a nasze nogi były ciężkie. No ale też przygotowujemy się do innych celów. Wiedziałyśmy, że możemy nie prezentować się optymalnie, ale najważniejsze, że wygrałyśmy, bo Developres to jest taki zespół, który sprawia problemy, więc w meczu z nim trzeba być w pełni skoncentrowanym – dodała jedna z liderek włoskiego zespołu.
Mimo że był on faworytem starcia w Rzeszowie, to nie lekceważył Developresu. – Podchodziłyśmy do tego meczu bardzo poważnie. Zarówno ja, jak i trener przestrzegaliśmy dziewczyny, że zespół z Rzeszowa zwłaszcza we własnej hali jest bardzo groźny. Po pierwszym secie wkradła się w nas taka sportowa złość, która pozwoliła nam wejść na wyższy poziom. Popełniłyśmy w nim chyba 11 błędów, a to nie może nam się zdarzać, jeśli chcemy być najlepszym albo przynajmniej dobrym zespołem. Musimy przeanalizować te błędy, bo z każdego meczu da się coś wyciągnąć – zakończyła Joanna Wołosz.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl