Polskie siatkarki przegrały z Turczynkami w ćwierćfinale mistrzostw Europy i tym samym pożegnały się z turniejem. Jednak w każdym z setów biało-czerwone miały swoje szanse. – Przegrałyśmy 3:0, ale do pewnych momentów poszczególnych setów grałyśmy jak równy z równym. Mało było potrzeba, żeby przechylić szalę zwycięstwa w jednej czy drugiej partii na naszą korzyść – mówiła po meczu w rozmowie z Sarą Kalisz z sport.tvp.pl Joanna Wołosz, rozgrywająca polskiej drużyny.
Reprezentacja Turcji w ćwierćfinałowej batalii postawiła trudne warunki. Szczególnie trudno grało się przeciwko Melissie Vargas, która była wręcz nie do zatrzymania. Liderka zespołu w całym spotkaniu zdobyła 24 punkty. Co więcej, Polki w pierwszej odsłonie wygrywały 16:12, by chwilę później przegrywać 17:21. – Wydaje mi się, że mogłyśmy złapać troszkę lepsze wyczucie czasu w bloku. Brakuje tego pierwszego seta, bo miałyśmy cztery punkty przewagi. Na dobrą sprawę zaczęłyśmy bardzo dobrze ten mecz. Jedna piłka nie może wyprowadzać nas z równowagi, żeby tracić trzy punkty z rzędu. Takie zespoły jak Turcja niestety bardzo się nakręcają. W dodatku grając przy swoich kibicach, jest to całkowicie inna drużyna. Dlatego szkoda, że nie wykazałyśmy większej agresji, skupienia na jednej akcji, żeby zagrać taktycznie i wyłączyć Melissę Vargas. Za szybko chciałyśmy wszystko skończyć, a nie udało się i zakończyło się rzeczywiście szybko, ale w drugą stronę – powiedziała Joanna Wołosz, rozgrywająca reprezentacji Polski.
Na przestrzeni całego meczu przyjęcie Polek nie wypadło zbyt dobrze. Podopieczne Stefano Lavariniego przyjmowały pozytywnie na poziomie 32% oraz perfekcyjnie na 22%. – W każdym elemencie można było zagrać trochę lepiej. Wydaje mi się, że mogłyśmy jeszcze trochę przycisnąć zagrywką, żeby odsunąć Turczynki od siatki, żeby mieć równy blok i lepiej ustawiać się w obronie. Na przestrzeni całego meczu poza Melissą Vargas oraz Ebrar Karakurt także Handa Baladin napsuła nam nieco krwi w pierwszym secie. Musimy się nastawiać na to, żeby bronić piłki od takich zawodniczek. Przegrałyśmy 3:0, ale do pewnych momentów poszczególnych setów grałyśmy jak równy z równym. Mało było potrzeba, żeby przechylić szalę zwycięstwa w jednej czy drugiej partii na naszą korzyść – skomentowała polska zawodniczka.
Dla biało-czerwonych to koniec turnieju o europejski czempionat. Polki zameldowały się w najlepszej ósemce. Na tym jednak nie kończy się sezon reprezentacyjny, ponieważ reprezentacja Polski zagra jeszcze w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. – Z tego turnieju możemy wyciągnąć doświadczenie meczowe oraz zgranie się. Jestem zdania, że w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich będzie o wiele lepiej. Mocno w to wierzę. Liczę, że nasi kibice nas poniosą i będziemy sięgać chmur, a żaden przeciwnik nie będzie nam straszny. Oczekujemy, że łódzka arena będzie dla nas tak samo szczęśliwa, jak w zeszłym roku podczas mistrzostw świata. Teraz możemy skupić się na najważniejszym celu tego sezonu, czyli kwalifikacjach. Naprawdę bardzo wierzę w to, że zagramy świetny turniej i wszyscy będziemy szczęśliwi – oznajmiła rozgrywająca reprezentacji Polski.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl