– Cały zespół czuje się dobrze na boisku. Wypracowałyśmy to podczas całego sezonu. Pokazujemy to. Umiemy wspierać się w trudnych momentach i pomagać sobie w elementach, które zazwyczaj nie należą nawet do naszych kompetencji – powiedziała Strefie Siatkówki po awansie do finału Pucharu Polski Joanna Pacak, środkowa BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
ŚWIADOMOŚĆ
Siatkarki BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała pokonały w półfinale Pucharu Polski UNI Opole 3:0 i tym samym awansowały do wielkiego finału, w którym zagrają po trzynastu latach. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka kontrolowały przebieg zmagań, triumfując w setach kolejno do: 14, 19 i 12.
– Wiedziałyśmy, że jeśli zagramy naszą dobrą siatkówkę, będziemy konsekwentne oraz skupione w każdym elemencie, to że będzie to szybki mecz pod nasze dyktando. Właśnie tak było. Każda z nas była maksymalnie skoncentrowana i skupiona na swojej pracy. Dlatego też wynik to odzwierciedla – powiedziała Strefie Siatkówki po wygranej z UNI Opole 3:0 Joanna Pacak, środkowa BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
W drugiej części meczu bielszczanki prowadziły 22:15, chociaż opolanki zmniejszyły straty do czterech oczek. Finalnie BKS po krótkim przestoju triumfował 25:19. – To był dobry moment zespołu z Opola. Nie był to brak koncentracji, a bardziej nasze zaskoczenie dobrymi zagraniami. Ten moment szybko jednak minął, umiałyśmy się z tego wydostać – stwierdziła środkowa BKS-u, która w starciu z UNI zapisała na swoje konto w sumie 10 punktów (2 atak, 5 blok, 3 zagrywka) i skończyła 2 z 9 piłek, co przełożyło się na skuteczność 22%.
DOMENA BKS-U
Ekipa z Bielska-Białej w trwającym sezonie wiedzie prym w polu serwisowym oraz grze blokiem. BKS jest liderem statystyk w tych elementach. Nie inaczej było przy okazji potyczki z UNI Opole, gdzie zespół z województwa śląskiego zanotował 12 punktów blokiem oraz 7 asów serwisowych. – Pokazałyśmy to zarówno w tym meczu, jak i podczas dwóch rund w sezonie zasadniczym. Statystyki mówią jasno, że królujemy w tych elementach jako zespół – przyznała Pacak.
DUCH ZESPOŁU
Bielszczanki zagrały jak prawdziwy kolektyw, bowiem na próżno po meczu z UNI szukać samodzielnej liderki. Co prawda najlepiej punktującą była Kertu Laak, która zdobyła 14 oczek, niemniej jednak 11 oczek zainkasowała Paulina Damaske, a po 10 Pacak wraz z Martyną Borowczak. – Cały zespół czuje się dobrze na boisku. Wypracowałyśmy to podczas całego sezonu. Pokazujemy to. Umiemy wspierać się w trudnych momentach i pomagać sobie w elementach, które zazwyczaj nie należą nawet do naszych kompetencji – wyjaśniła Joanna Pacak.
SZANSA NA PIERWSZY SUKCES W 2024 ROKU
Przed BKS-em Bielsko-Biała oraz ŁKS-em Łódź szansa na pierwsze trofeum i zarazem sukces w 2024 roku. Obie te ekipy zmierzą się w wielkim finale Pucharu Polski. Dla ekipy z Bielska-Białej będzie to okazja do triumfu po 14 latach przerwy (ostatni triumf w sezonie 2009/2010). Zdecydowanie inaczej sytuacja ma się w przypadku ŁKS-u, który po raz ostatni Puchar Polski do klubowej gabloty włożył w sezonie 1985/1986. Tak więc ewentualny triumf miałby miejsce po 38 latach.
– Myślę, że zdania są podzielone. Każdy może twierdzić inaczej, kto jest faworytem w tym spotkaniu. Jestem zdania, że obie drużyny bardzo pragną zdobyć ten puchar. Może to być mocny, wyrównany mecz. Na to też liczmy – na dobre widowisko – zakończyła Joanna Pacak.
Zobacz również
Trener BKS-u: Widzę po dziewczynach głód sukcesu
źródło: inf. własna