– Nie spodziewałyśmy się, że będzie tak jednostronna rywalizacja. Grałyśmy jako goście, a poza tym drugie mecze zawsze są trudniejsze, bo lepiej drużyny się znają. Dodatkowo radomianki grały o życie, więc taki szybki mecz był dla nas miłą niespodzianką – powiedziała po wygranej w Radomiu Joanna Pacak, środkowa ŁKS-u.
Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź zaskakująco gładko wywalczyły awans do półfinału TAURON Ligi. W rewanżowym meczu nie dały większych szans E.Leclerc Radomce Radom.
– Nie spodziewałyśmy się, że będzie tak jednostronna rywalizacja. Grałyśmy jako goście, a poza tym drugie mecze zawsze są trudniejsze, bo lepiej drużyny się znają. Dodatkowo radomianki grały o życie, więc taki szybki mecz był dla nas miłą niespodzianką – powiedziała Joanna Pacak, środkowa Łódzkich Wiewiór.
Mimo że gospodynie próbowały walczyć, to jednak nie miały za bardzo argumentów, a na ich grę ŁKS był przygotowany. – Dobrze odrobiłyśmy pracę domową. Skupiłyśmy się na naszej grze. Kluczowa była nasza dobra zagrywka i organizacja gry i to wystarczyło. Małym zaskoczeniem była dla nas Lazić, która pojawiła się na ataku. Radomka też nieźle radziła sobie w przyjęciu, a reszty się spodziewałyśmy – dodała zawodniczka ŁKS-u.
Mniej powodów do zadowolenia miały radomianki, które na pewno nie tak wyobrażały sobie rywalizację w play-off z łodziankami. – Byłyśmy dobrze przygotowane i skupione. Niestety, borykamy się z problemami, co nie jest tajemnicą. ŁKS wygrał zasłużenie. W każdym z setów walczyłyśmy punkt za punkt, ale w ich połowie jakbyśmy traciły wiarę w zwycięstwo. To rywalki zdobywały punkty, a my je goniłyśmy – stwierdziła Aleksandra Szczepańska.
Gospodynie miały za dużo przestojów w grze, aby mogły myśleć o doprowadzeniu do trzeciego, decydującego starcia w Łodzi. – Na przestrzeni tych dwóch meczów widać jaki dystans dzieli nas do zespołu z Łodzi. Rywalki trzymały nas na dystansie. Były lepsze praktycznie w każdej formacji. Dodatkowo w tym meczu mieliśmy więcej problemów w przyjęciu niż w pierwszym, przez co nam się ciężej grało. Były też momenty, w których „zatykaliśmy” się w pojedynczych ustawieniach. W niektórych momentach przeciwniczki dopadły nas zagrywką, którą przyjmowaliśmy na drugą stronę. Innym razem dobrze przyjmowaliśmy, ale nie kończyliśmy ataków na pojedynczym bloku i wyrzucaliśmy piłki w aut. Nie mieliśmy punktu zaczepienia – ocenił trener Radomki Błażej Krzyształowicz.
Po ćwierćfinałowej porażce Radomka nie zrealizuje przedsezonowych założeń, którymi była walka o medale. Została jej już tylko batalia o piątą lokatę. – Nie będzie nam się łatwo zmobilizować, ale chcemy mieć piąte miejsce. Będziemy walczyć do końca. Chcemy zakończyć ten sezon wygranymi – zakończyła Szczepańska.
źródło: inf. własna, Radomka Radom - Facebook