Po znakomitym początku sezonu gliwiczanki zanotowały spadek formy i aktualnie zajmują dopiero przedostatnie miejsce w tabeli. – Zgubiłyśmy nasz rytm, zaangażowanie i chęć do gry, które miałyśmy po tej dłuższej przerwie spowodowanej pandemią – przyznała Joanna Ciesielczyk, przyjmująca AZS-u Politechniki Śląskiej.
Jak Joanna Ciesielczyk podsumuje minione dwanaście miesięcy? – Był to bardzo zaskakujący rok, dla nas również bardzo szalony. Dużo się zmieniło również względem zeszłego sezonu, który także spędziłam w Gliwicach. Niestety musiałyśmy przerwać rozgrywki, liczyłyśmy na dobre wejście w fazę play-off, byłyśmy na to bardzo mocno nastawione – powiedziała siatkarka. AZS Politechniki Śląskiej Gliwice uplasował się w minionej edycji rozgrywek na 8. miejscu – Niestety tak wyszło, że musiałyśmy zakończyć ligę przed tym etapem i spędzić kilka miesięcy w domach – dodała przyjmująca.
Siatkarze i siatkarki uciekali się do różnych sposobów, by pozostać w kontakcie ze sportem podczas przymusowego pobytu w domach. Jak to wyglądało w przypadku zawodniczek zespołu z Gliwic? – Główną rolę grało nasze samodzielne zaangażowanie, to, jak każda z nas podchodziła do swojej formy i tego, jak chciała wejść w kolejny sezon. Osobiście starałam się każdego dnia mieć jakikolwiek kontakt z piłką, robić różne ćwiczenia, więc ja nie miałam przerwy. Później otwarto siłownie, każda z nas uczęszczała na jakieś zajęcia, starała się utrzymać formę. Nie było tak, że kilka miesięcy siedziałyśmy bezczynnie i czekałyśmy na jakiekolwiek informacje. Wiedziałyśmy, że nie możemy sobie pozwolić na taką przerwę. W naszym przypadku byłby to bardzo zły pomysł – podkreśliła przyjmująca.
Stara się ona jednak również dostrzegać pozytywy ciężkiego minionego roku. – Na szczęście obecny sezon ruszył bez żadnych niespodzianek i zaczęłyśmy grać tak, jak było planowane. Sądzę, że to był duży plus minionego roku, że pomimo zagrożenia, które czaiło się w otoczeniu, to środowisko sportowe przez to przeszło i dalej możemy grać – powiedziała Ciesielczyk.
W obecnym sezonie po bardzo dobrym początku podopieczne trenera Wojciecha Czapli zwolniły bieg i rok 2020 zakończyły na odległej, 12. pozycji. – Zaczęłyśmy sezon naprawdę bardzo dobrze, byłyśmy jedną z czołowych drużyn. Nie wiem, co się stało później, zgubiłyśmy nasz rytm, zaangażowanie i chęć do gry, które miałyśmy po tej dłuższej przerwie spowodowanej pandemią. Z czasem to nam trochę uciekło, zapomniałyśmy, że o to tak naprawdę chodzi, że chcemy wygrywać i że punkty są nam potrzebne. Pojedyncze błędy, akcje decydowały o tym, że nie mogłyśmy wygrać tie-breaków, czy setów, które powinnyśmy wygrać w niektórych sytuacjach – analizowała siatkarka.
Gliwiczanki mimo trudnej sytuacji w tabeli nie poddają się i zapowiadają walkę o jak najlepszą lokatę. – Nie tracimy nadziei i trenujemy intensywnie przed kolejnym meczem. Nie wykluczamy tego, że możemy jeszcze walczyć o play-offy, jest to w zasięgu naszych możliwości. Wystarczy po prostu chcieć, wejść w nowy rok na świeżości i zacząć walczyć od pierwszej piłki każdego spotkania, tak, jak robiłyśmy to na początku sezonu. Nie możemy odpuszczać i musimy mieć wiarę – zakończyła Joanna Ciesielczyk.
Siatkarki AZS-u Politechniki Śląskiej Gliwice pierwszy mecz w 2021 roku rozegrają 9 stycznia, zmierzą się wtedy na wyjeździe z Grupą Azoty Roleski PWSZ Tarnów.
źródło: opr. własne, YouTube - Tvimperium