– Na parkiet wyszłyśmy z planem, że zagramy swoją siatkówkę, na takim pełnym luzie i spokoju, bo wtedy po prostu gramy najlepiej. Nie spodziewałyśmy się jednak, że pójdzie nam aż tak dobrze – powiedziała po wygranej z Solną Joanna Ciesielczyk, zawodniczka gliwickiej drużyny.
Siatkarki AZS-u Politechniki Śląskiej nie mają już szans, by zagrać w play-off, nie grozi im też spadek, ale walczą do końca. W minioną sobotę gliwiczanki rozegrały jedno z lepszych spotkań w tym sezonie, pewnie pokonując 7R Solną Wieliczka 3:0. – Wygrałyśmy 3:0, ale nie było to wcale łatwe zwycięstwo. Cały czas rywalki były blisko nas. Na parkiet wyszłyśmy z planem, że zagramy swoją siatkówkę, na takim pełnym luzie i spokoju, bo wtedy po prostu gramy najlepiej. Nie spodziewałyśmy się jednak, że pójdzie nam aż tak dobrze – przyznała Joanna Ciesielczyk.
Pierwsze na prowadzenie wyszły wieliczanki, ale gdy na zagrywce stanęła Valeria Nudha, akademiczki zdobyły dziewięć punktów z rzędu i wypracowały sobie dużą przewagę, która jednak w końcówce zaczęła topnieć. – Chyba tak już to mamy w zwyczaju, że pozwalamy w końcówce rywalkom odrabiać straty. Tym razem miałyśmy jednak sporą przewagę i utrzymałyśmy korzystny dla nas wynik do końca – zauważyła przyjmująca AZS-u.
Za wyjątkiem tego przestoju w pierwszym secie gospodynie nie miały słabszych momentów w całym spotkaniu, a co najlepiej im wychodziło? – Wydaje mi się, że zagrywka wychodziła nam bardzo fajnie. Miałyśmy fajną obronę, wykorzystywałyśmy też kontry, i umiałyśmy skończyć akcję swoim atakiem – wyliczyła Ciesielczyk.
Joanna Ciesielczyk w tym meczu dwadzieścia razy zagrywała piłkę, nie popełniła przy tym żadnego błędu i zaliczyła dwa asy serwisowe. Podobny wynik uzyskała Valeria Nudha. Ten element gry miał duży wpływ na końcowy wynik. – Zawsze na koniec treningu mamy zagrywkę i przyjęcie. Każda z nas stara się wykonać to jak najlepiej. Poczułyśmy dobrze halę. Każda z nas wiedziała jak uderzyć, ale też miałyśmy taki luz w głowie, bo jak ma się przewagę 3-4 punktów, to można też zaryzykować i wtedy wszystko wychodzi – wytłumaczyła zawodniczka AZS-u.
Do zakończenia rundy zasadniczej w I lidze siatkówki kobiet pozostały już tylko dwie kolejki. Akademiczki najpierw pojadą do Mielca, a potem podejmą zespół z Tarnowa. – Przede wszystkim chcemy zagrać swoją siatkówkę, ale naszym celem jest zwycięstwo, zarówno w Mielcu, jak i u siebie z tarnowiankami, aby w dobrych nastrojach zakończyć ten sezon – zakończyła Joanna Ciesielczyk.
źródło: azs.gliwice.pl