– Choć mamy już wymarzonego trenera spoza kraju, to skład w zasadzie się nie zmienił, do tego mamy nawet kłopoty kadrowe. Dlatego chciałbym, żeby wobec tego zespołu zmieniły się oczekiwania. Ta kadra nie pokazała jeszcze nic takiego, żeby myśleć o sukcesach – powiedział były trener reprezentacji Polski Jerzy Matlak.
Siatkarki reprezentacji Polski utrzymały się w Lidze Narodów, ale nie udało im się awansować do turnieju finałowego, który zostanie rozegrany w Ankarze. Biało-czerwone turniej w Sofii zakończyły z czteroma porażkami na koncie. Nie tylko zostały rozgromione przez Chinki, ale nawet nie sprostały Dominikanie i Bułgarii.
– Byłem bardzo zdziwiony lamentem po meczu z Chinkami. Odniosłem wrażenie, że zrobiła się żałoba, a my przegraliśmy z silnym przeciwnikiem, o wiele wyżej notowanym od nas. Kim my mogliśmy ogrywać innych? Nie mamy takiej zawodniczki, z całym szacunkiem do tych, które grały w Lidze Narodów. Do Asi Wołosz, która nie ma warunków do tego, żeby grać lepiej, tak, jak w klubie. I do Magdaleny Stysiak. Uważam ją za bardzo utalentowaną siatkarkę, ale nadal dążącą do roli, w której ciągnie zespół do wielkich sukcesów. Bo według mnie nadal jest od tego jeszcze daleko – powiedział były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Matlak.
Okazało się, że bez Magdaleny Stysiak i Malwiny Smarzek Polki niewiele były w stanie wskórać. Nawet powrót do kadry Joanny Wołosz nie pomógł im w lepszym zaprezentowaniu się na tle światowej czołówki. – Liga Narodów brutalnie zweryfikowała potencjał polskiej kadry, zwłaszcza pod względem siatkarek z Tauron Ligi. Dla wielu to odkrycie: okazuje się, że do pewnego poziomu nie dorastamy. Że ta kadra nie wygląda inaczej niż w ostatnich latach, choć przecież mamy już wymarzonego trenera spoza kraju. Ale skład w zasadzie się nie zmienił, do tego mamy nawet kłopoty kadrowe. Dlatego chciałbym, żeby wobec tego zespołu zmieniły się oczekiwania. Ta kadra nie pokazała jeszcze nic takiego, żeby myśleć o sukcesach. Może trzeba myśleć inaczej. Wiem, że chciałoby się, żeby przyszły wielkie chwile, ale realia teraz nie pomagają w tak dużym optymizmie – stwierdził Matlak.
Przed podopiecznymi Stefano Lavariniego mistrzostwa świata, których Polska będzie współgospodarzem. Liga Narodów pokazała, że biało-czerwone nie będą w nich faworytkami do zajęcia czołowych lokat. Nie warto więc nadmiernie pompować balonik. – Lavarini dostał trochę materiału, właśnie zorientował się, jak wygląda zespół i jaką ma sytuację. Ale on nie jest cudotwórcą. Pewnie postawi sobie pewien cel na mistrzostwa i będzie chciał, żeby ten zespół pewien poziom przeskoczył. Nie wygląda jednak jakby miał wiele podstaw do takiego myślenia. Na razie problemy przeważają nad możliwościami – zakończył Jerzy Matlak.
źródło: inf. własna, sport.pl