– Mam nadzieję, że jak najdłużej podtrzymamy zwycięską passę i będziemy robić swoje. Zwycięstwa zawsze pozytywnie nakręcają drużynę i dodają jej pewności siebie. Myślę, że wyjdziemy na boisko z poczuciem własnej siły i będziemy gotowi na bitwę z wymagającymi rywalami – powiedział po wygranym spotkaniu z MKS-em Będzin Jeffrey Jendryk, amerykański środkowy Asseco Resovii Rzeszów.
W meczu z MKS-em Będzin sięgnęliście po czwarte zwycięstwo z rzędu w ostatnim czasie, ale nie było wcale tak łatwo. Ciężko było utrzymać koncentrację na wysokim poziomie?
Jeffrey Jendryk: W każdym spotkania trzeba się nastawiać na twardą walkę. Wiedzieliśmy, że nasi rywale są w trudnej sytuacji i nie wiedzie im się w rozgrywkach, ale liczyliśmy się z tym, że nie mają u nas nic do stracenia i dadzą z siebie wszystko. To była dla nas motywacja, żeby przetrzymać ich opór i to się na szczęście udało, zwłaszcza w końcówkach drugiego i trzeciego seta, które były zacięte. Zainkasowaliśmy ważne trzy punkty i myślami jesteśmy już przy następnym meczu.
W ostatnich spotkaniach pozytywnie wygląda wasza gra w bloku, która w pierwszej części sezonu była bolączką. Coraz więcej punktowych bloków po waszej stronie, to dobry znak.
– Mocno koncentrujemy się i pracujemy nad tym elementem. Staramy się cały czas robić postępy i mamy wciąż rezerwy, jak chociażby szczelne domykanie potrójnego bloku. W meczu z Będzinem wykonaliśmy całkiem niezłą pracę w bloku. Oby to był dobry prognostyk na przyszłość, bo nasza drużyna ma duży potencjał w zagrywce i dzięki temu możemy też mocno popracować w bloku, żeby oba te elementy przyniosły nam wiele korzyści.
Pan również zanotował z Będzinem punktowe bloki, ale miał spore problemy ze skutecznością ataku (zaledwie 30 proc – przyp. red.). Co było tego przyczyną?
– Czasem tak bywa. Dla mnie taki słabszy występ jest motywacją do jeszcze większej pracy na kolejnym treningu. Mam nadzieję, że następnym razem zaprezentuję się z lepszej strony. Cieszę się jednak ze zwycięstwa drużyny. Indywidualnie nie zagrałem dobrze, ale mój zespół wygrał i to się liczy.
Przed wami seria trudnych meczów z zespołami z Warszawy i Kędzierzyna-Koźla, które są ważne w kontekście sytuacji w tabeli i zachowania szans na występ w Pucharze Polski.
– Na razie koncentrujemy się na rywalizacji u siebie z VERVĄ, bo to będzie bardzo ważne starcie dla obu zespołów. Postaramy się jak najlepiej przygotować do tego meczu. Myślę, że obie drużyny będą mocno zmotywowane i podekscytowane tą rywalizacją. Moim zdaniem to będzie taka dobra, siatkarska bitwa.
Czy pod względem fizycznym wytrzymacie ten maraton ciężkich meczów w krótkim odstępie czasu, zwłaszcza, że ze względu na choroby i urazy jeszcze nie dysponujecie zmianami na pozycji przyjmującego i atakującego.
– Na tym etapie rozgrywek pewnie każdy z zespołów ma większe lub mniejsze problemy zdrowotne i trzeba sobie z tym radzić. Myślę, że na takie starcie jak nasze z Warszawą czy ZAKSĄ, każdy już nie może się doczekać i jeśli tylko da radę zdrowotnie, to będzie gotowy do gry. Nie wiem czy wystąpimy już w pełnym składzie, ale ci, którzy wyjdą na boisko na pewno dadzą z siebie wszystko. Nastawiamy się na bitwę i postaramy się do niej jak najlepiej przygotować.
Czego spodziewa się pan po zespole z Warszawy?
– To jest na pewno dobra drużyna, z mocną zagrywką i atakiem. Powinniśmy się skoncentrować w pierwszej kolejności na naszej zagrywce, żeby była mocno i trudna dla rywali. Jeśli uda nam się odrzucić przeciwników od siatki, to później musimy też wykonać dobrą pracę w bloku. Jestem podekscytowany na myśl o tym meczu i już nie mogę się go doczekać.
Ostatnie zwycięstwa pewnie dodały wam skrzydeł i w końcu można mówić o tym, że zrobiliście postęp w grze i gracie stabilniej.
– Mam nadzieję, że jak najdłużej podtrzymamy zwycięską passę i będziemy robić swoje. Zwycięstwa zawsze pozytywnie nakręcają drużynę i dodają jej pewności siebie. Myślę, że wyjdziemy na boisko z poczuciem własnej siły i będziemy gotowi na bitwę z wymagającymi rywalami.
Ten zaległy mecz pierwszej rundy z Vervą, który może być kluczowy w kontekście zapewnienia sobie przez jedną z tych drużyn gry w Pucharze Polski, rozegracie u siebie, co też może mieć znaczenie.
– To jest jakiś mały bonus dla nas, ale pamiętajmy, że niestety wciąż gramy bez kibiców na trybunach, więc ten atut swojej hali nie jest aż tak duży, jak mógłby być. Wiemy jednak, że mamy mentalne wsparcie naszych kibiców, którym bardzo za to dziękujemy. Mam nadzieję, że we własnej hali będziemy dysponowali naprawdę dobrą zagrywką, która potrafi być naszym sporym atutem. Obyśmy byli w stanie pokazać to na boisku i sprawić problemy rywalom.
źródło: plusliga.pl