Indykpol AZS Olsztyn po wygraniu w Bełchatowie 3:1, przegrał u siebie 0:3, o tym, kto zagra w półfinale PlusLigi zadecyduje więc trzecie spotkanie, które ponownie rozegrane zostanie w Bełchatowie. – Możemy sprawić fajną niespodziankę, ponieważ pokazaliśmy, że potrafimy grać – podkreślił Jędrzej Gruszczyński.
Olsztynianie sprawili niespodziankę, wygrywając na terenie rywala w pierwszym starciu ćwierćfinałowej rywalizacji z PGE Skrą Bełchatów 3:1. Do drugiego meczu podchodzili ze sporą zaliczką i w dość komfortowej sytuacji, nie wykorzystali jednak atutu własnego boiska i ulegli bełchatowianom 0:3.
Już we wtorek podopieczni trenera Javiera Webera zmierzą się więc ze Skrą w decydującym spotkaniu. Starcie, którego stawką jest awans do półfinału PlusLigi i walka o medale, ponownie rozegrane zostanie w Bełchatowie. – Mamy bardzo krótkie przerwy, przez co szybko gra się kolejne starcia. Takie są play-off – musimy zresetować głowy jak najlepiej, podchodząc do wtorkowego starcia bez większej presji – zapowiedział Jędrzej Gruszczyński, libero Indykpolu AZS.
Faworytem całej rywalizacji od początku byli bełchatowianie, którzy zakończyli fazę zasadniczą na trzecim miejscu. Olsztynianie natomiast uplasowali się na szóstej pozycji. Mimo niższej lokaty siatkarze Indykpolu AZS postawili rywalom bardzo trudne warunki, co nieco ich zaskoczyło. W drugim starciu podopieczni trenera Webera nie mieli już jednak zbyt wiele do powiedzenia. – To PGE Skra dalej jest faworytem naszej rywalizacji, a my możemy sprawić fajną niespodziankę, ponieważ pokazaliśmy, że potrafimy grać. Musimy zagrać jak drużyna, pokazać to, co potrafimy, walcząc o każdą piłkę. Chcemy cieszyć się chwilą oraz miejscem, do którego dotarliśmy – zapowiedział Jędrzej Gruszczyński.
Decydujące starcie zostanie rozegrane we wtorek, 19 kwietnia, o godzinie 17:30. Zwycięzca w półfinale zagra z wygranym pary Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk.
źródło: Indykpol AZS Olsztyn - materiały prasowe, opr. własne
