– Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że to będzie takie spotkanie, w którym nie będzie najważniejsza nasza taktyka, ale to, abyśmy grali swoją siatkówkę. Ona polega na tym, że gramy mądrze, że nie popełniamy błędów – powiedział Jędrzej Goss, atakujący BAS-u Białystok.
Siatkarze BAS-u doczekali się pierwszej wygranej w sezonie. Odnieśli ją w Warszawie, gdzie pokonali miejscową Legię. – Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że to będzie takie spotkanie, w którym nie będzie najważniejsza nasza taktyka, ale to, abyśmy grali swoją siatkówkę. Ona polega na tym, że gramy mądrze, że nie popełniamy błędów. To był klucz do zwycięstwa. Zagraliśmy po swojemu. Potrafiliśmy narzucić własne warunki gry. W większości spotkania to Legia musiała się do nas dostosować, a nie my do niej – przyznał Jędrzej Goss.
Białostoczanie nie ukrywali radości ze zdobycia kompletu punktów w stolicy. Były one im bardzo potrzebne. – Cieszy zwycięstwo, bo potrzebowaliśmy go jak tlenu. Zaczęliśmy sezon od sześciu porażek, a po nich zawsze trudno jest odnieść to pierwsze zwycięstwo. Każdy z nas dołożył cegiełkę do niego. Zespołowością potrafiliśmy odwrócić losy spotkania. Niezależnie od tego czy ktoś zaczął mecz od początku, czy wszedł z ławki, to stanowił wartość dodaną dla drużyny – dodał ofensywny zawodnik BAS-u.
Spotkanie nie układało się po myśli gości. Zanosiło się nawet na to, że będą przegrywali 0:2, ale zryw w końcówce drugiej partii pozwolił im wrócić do gry. – Doceniam ogromną determinację i walkę u chłopaków. Pierwszego seta przegraliśmy. Drugi też nie układał się po naszej myśli. Myślę, że wiele osób w hali widziało już wynik 2:0 dla Legii. Natomiast wiara w sukces spowodowała, że wyciągnęliśmy tego seta. W trzecim zdominowaliśmy Legię, a kolejnego znowu zaczęliśmy bardzo źle. Cały czas wysyłałem impuls do chłopaków, żeby wierzyli. Walczyliśmy i potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę – zaznaczył trener gości Krzysztof Andrzejewski.
Obie drużyny plasują się w dolnej części tabeli, więc punkty są im bardzo potrzebne. Nie ma się więc co dziwić, że sobotniej potyczce towarzyszyły dodatkowe emocje. – Spodziewaliśmy się, że będzie to mecz rozgrywany na dużych emocjach. Zarówno Legia, jak i my to zespoły, które będą walczyć o utrzymanie w tym sezonie. To był mecz za przysłowiowe sześć punktów. Jedna drużyna zdobyła trzy, a druga je straciła. Po sześciu porażkach zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Było ono bardzo ważne w kontekście kolejnych meczów. Podbuduje ono nas i sprawi, że będziemy jeszcze bardziej pewni siebie – dodał szkoleniowiec białostockiej ekipy.
Przed nią kolejne ważne spotkanie. W następny weekend u siebie podejmie Krispol Września, który również na razie ma tylko jedną wygraną na koncie. – To rywal w naszym zasięgu. Doceniamy umiejętności Piotrka Lipińskiego. Na pewno będziemy musieli dobrze przygotować się do tego spotkania pod względem taktycznym, ale też nie zapominać o jakości w swojej grze. Jeśli będziemy wykonywali elementy prawidłowo i skutecznie, to jest to recepta na wygraną – zakończył Krzysztof Andrzejewski.
źródło: BAS Białystok - YouTube, opr. własne