Jastrzębski Węgiel czy Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle? Dzisiaj w Lublinie mecz o Superpuchar Polski. Obie drużyny znają się doskonale. Trudno będzie o zaskoczenie. Faworytem będą jednak jastrzębianie. I to mimo bolesnej historii konfrontacji z ZAKSĄ z poprzedniego sezonu.
Spotkanie (początek godz. 18.00) będzie miało szczególny charakter. W poniedziałek zmarł bowiem Tomasz Wójtowicz, jeden z najwybitniejszych siatkarzy w historii. Pochodził z Lublina i w tym mieście zaczynał swoją karierę. Spotkanie o Superpuchar, a także mecze w najbliższej kolejce PlusLigi, Tauron Ligi i I ligi poprzedzi minuta ciszy upamiętniająca mistrza olimpijskiego (976) i mistrza świata (1974). Przygotowane zostaną także specjalne koszulki, w których drużyny wyjdą na prezentację, a w hali zostanie rozpostarta specjalna sektorówka.
– Lublin to miasto wyjątkowo bliskie sercu Naszej Legendy. Prężnie działa w nim Fundacja imienia Tomasza Wójtowicza. Nasz Wielki Mistrz brał niedawno udział w pierwszym międzynarodowym turnieju Bogdanka Volleyball Cup im. Tomasza Wójtowicza, który rozegrano właśnie w jego ukochanym Lublinie – mówi Artur Popko, prezes Polskiej Ligi Siatkówki.
Dzisiejsze starcie będzie rewanżem za poprzedni rok. I chcą go zarówno jastrzębianie, jak i siatkarze z Kędzierzyna-Koźla. Wtedy też o Superpuchar zmierzyły się Jastrzębski Węgiel i ZAKSA. Górą (3:0) byli jastrzębianie, nagrodę za najlepszego siatkarza meczu otrzymał Tomasz Fornal. Potem jastrzębianie dotarli do półfinału Ligi Mistrzów oraz finałów Pucharu Polski i play off ekstraklasy. We wszystkich trzech przypadkach musieli jednak uznać wyższość ekipy z Kędzierzyna-Koźla.
Po pierwszych spotkaniach bieżącego sezonu wydaje się, że wyżej stoją akcje Jastrzębskiego Węgla. Wicemistrzowie Polski lepiej wystartowali. Po pięciu meczach mają komplet punktów i zajmują pierwsze miejsce w tabeli. – Troszkę na wyrost jest mówienie, że jesteśmy faworytem. Wiemy, jakim zespołem jest ZAKSA, jaki ma „killer instynk” po swojej stronie, jak wielu superzawodników w składzie. Nie ma co prawda Kamila Semeniuka, który był niesamowicie ważnym graczem, ale nadal to świetna drużyna – uważa Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla. – Po odebraniu zespołowi z Kędzierzyna-Koźla dwóch trofeów wszyscy się spodziewali, że to my będziemy wiodąca siłą w Polsce. Niestety, jak pokazała druga część minionego sezonu, tak nie było. ZAKSA rozbiła bank, wygrała wszystko, co się dało. Mam nadzieję, że w Lublinie znów pokażemy, że możemy z nią wygrać i to my rozpoczniemy zwycięski marsz – dodaje.
Kędzierzynianie, choć w lidze doznali już dwóch porażek, z Aluronm CMC Wartą Zawiercie i w ostatniej kolejce z PSG Stalą Nysa, też są w bojowych nastrojach. Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że zespół jest w kryzysie. – Jedziemy do Lublina, aby go wygrać. Nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Wracając do porażki w Nysie, to trzeba pamiętać, że mieliśmy wcześniej lekkie problemy zdrowotne. Nie robimy z niej dużej tragedii. Takowe są wliczone w uprawianie sportu – twierdzi Piotr Szpaczek, prezes mistrzów Polski.
– Mają swoje problemy. Będą mieć ciężką przeprawę. Sercem będę za ZAKSĄ, ale rozumem jednak Jastrzębie – mówi Interii Dominik Kwapisiewicz, były team menedżer ZAKSY, a dziś trener Ślepska Malow Suwałki. – Denis Kariagin to nie Kamil Semeniuk. Nie ma Norberta Hubera, spora droga przed nim, zanim pojawi się na parkiecie. Kiedy jednak wypadają dwa takie ogniwa, nie jest to łatwo scalić.
To właśnie brak Semeniuka, który podbija ligę włoską, wygląda na najbardziej bolesny. Klubowi nie udało się znaleźć następcy na podobnym poziomie, co jeden z czołowych przyjmujących świata. Do jego gry nie potrafi na razie nawiązać ani Kariagin, ani Wojciech Żaliński. I choć w drużynie pozostało trzech wicemistrzów świata, nie wszyscy są w pełni formy – Śliwka na początku sezonu musiał radzić sobie z urazem. – Nie jest ważne, kto jest faworytem. Chcemy wyjść na boisko i walczyć o każdy punkt, wygrać ten Superpuchar. Przed rokiem lepszy był Jastrzębski Węgiel, ale w tym roku chcemy wziąć rewanż. Zdajemy sobie sprawę, że w ostatnich meczach nasza forma nie była najwyższa, ale mocno pracujemy nad tym, aby jakość naszej gry w siatkówkę była coraz wyższa – podkreśla kapitan ZAKSY.
Faworytem będą jednak jastrzębianie. I to mimo bolesnej historii konfrontacji z ZAKSĄ z poprzedniego sezonu. Kędzierzynianie sięgnęli po “potrójną koronę”, a w drodze do każdego z triumfów pokonywali Jastrzębski Węgiel. Ograli go w decydujących meczach Pucharu Polski i PlusLigi, w Lidze Mistrzów wygrali w półfinale. Ale jastrzębianie, w przeciwieństwie do rywali, przez ligę idą na razie jak burza. Z kompletem punktów przewodzą tabeli, przegrali dotąd tylko dwa sety. W dorobku mają m.in. imponujące zwycięstwo 3:0 z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, brązowym medalistą poprzedniego sezonu. Klub utrzymał skład z poprzedniego sezonu, a drużyna błyskawicznie przystosowała się do pomysłów nowego trenera Marcelo Mendeza.
– ZAKSA na pewno wyjdzie naładowana, będzie chciała wygrać i pokazać swoje umiejętności. Spodziewamy się ciężkiego, zaciętego pojedynku. Ktoś może wierzyć w jakieś przesądy, ale my, jako drużyna, nie patrzymy na to tak, że lepiej przegrać Superpuchar, żeby potem zdobyć mistrzostwo Polski. Chcemy wygrać to trofeum. Jeśli zagramy na swoim poziomie, na którym potrafimy grać, na pewno postawimy się ZAKSIE i będzie jej bardzo ciężko – zapowiada przed kamerą klubowej telewizji Tomasz Fornal, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Obie drużyny znają się doskonale. Trudno będzie o zaskoczenie. – Często jest tak w meczach między tymi drużynami, że o sukcesie decyduje dyspozycja dnia jednego czy drugiego zawodnika. Mamy wybitnych siatkarzy u nas, ale także w Jastrzębiu-Zdroju. Czasami też o zwycięstwie decydują wręcz niuanse. Nagle więc zaskakującej taktyki jedna czy druga strona nie wymyśli – uważa Szpaczek.
– To będzie specjalny mecz, do którego się przygotowujemy. W zeszłym roku nie udało nam się zdobyć Superpucharu. To był ten jeden mały element, którego nam zabrakło w tamtym świetnym sezonie. W tym będziemy starali się go zdobyć, ale zdajemy sobie sprawę, jak trudne to będzie zadanie. Znowu zagramy z drużyną z Jastrzębia, która na początku sezonu prezentuje się świetni. Będzie niebezpieczna, ale postaramy się wygrać – zapowiada Marcin Janusz, rozgrywający ZAKSY.
źródło: interia.pl, sportdziennik.com