– Po swojej stronie mieliśmy własną halę, kibiców. Niestety, coś nas sparaliżowało i nie potrafiliśmy tego wykorzystać. To jest główny powód porażki w tym spotkaniu. Za to Norwid zagrał świetne zawody pod każdym względem – powiedział po finałowej porażce w I lidze rozgrywający MKS-u, Jarosław Macionczyk.
Siatkarze MKS-u Będzin po raz drugi z rzędu muszą obejść się smakiem wywalczenia awansu do PlusLigi. W sezonie 2021/2022 finałową rywalizację w I lidze przegrali z BBTS-em Bielsko-Biała, a tym razem dość niespodziewanie musieli uznać wyższość Exact Systems Norwida Częstochowa, z którym przegrali decydujący pojedynek 1:3. – Nie graliśmy w tym sezonie o złoty medal, tylko celowaliśmy w awans. Przegrana w finale jest porażką, bo mieliśmy zespół, który był przygotowany do jego wywalczenia. Byliśmy mocni, co pokazywaliśmy przez cały sezon. W najważniejszym momencie nam coś nie wyszło. W sporcie tak jest, że ci, którzy są najlepsi na koniec, podnoszą laury. Wiem, co teraz czuje Norwid. Jest to świetne uczucie – przyznał rozgrywający MKS-u, Jarosław Macionczyk, który w poprzednim roku świętował awans z BBTS-em Bielsko-Biała.
Pierwotnie finałowa rywalizacja w I lidze miała toczyć się do trzech wygranych meczów, ale naciski ze strony FIVB spowodowały, że została skrócona do dwóch, a więc czwartkowy mecz rozgrywany w Będzinie decydował o losie zarówno MKS-u, jak i Norwida. – Wszyscy byliśmy zaskoczeni tym, że ten mecz będzie grany już o wszystko. Dla każdego zespołu były takie same warunki, chociaż my po swojej stronie mieliśmy własną halę, kibiców. Niestety, coś nas sparaliżowało i nie potrafiliśmy tego wykorzystać. To jest główny powód tego, że przegraliśmy to spotkanie. Za to Norwid zagrał świetne zawody pod każdym względem, przede wszystkim w zagrywce i przyjęciu – zaznaczył doświadczony zawodnik zespołu znad Czarnej Przemszy.
Mimo że podopieczni Wojciecha Serafina od zwycięstwa zaczęli finałową rywalizację, to w dwóch kolejnych meczach nie potrafili postawić kropki nad „i”. Nie do końca poradzili sobie z ciążącą na nich presją. W efekcie muszą zadowolić się drugim miejscem. – Nasz zespół pokazał, że może grać i wygrywać, ale w decydującym meczu nie rozegraliśmy dobrych zawodów. Takie rozegraliśmy w pierwszym spotkaniu finałowym z Norwidem. Jestem jednak przekonany, że ten zespół stać na awans. Pewnie w następnym sezonie po raz kolejny będzie głównym faworytem – zakończył Jarosław Macionczyk.
źródło: opr. własne, PLS TV