– Zwycięstwa zawsze budują, niezależnie od tego czy są one za dwa, czy za trzy punkty. Ważne jest to, aby wygrywać. Nie myślimy jednak o tej serii, bo każda seria kiedyś się musi skończyć. Skupiamy się na kolejnym spotkaniu – powiedział Janusz Górski, przyjmujący KPS-u Siedlce.
W minionej kolejce siatkarze KPS-u Siedlce rozprawili się we własnej hali z Mickiewiczem Kluczbork, ale podopieczni Mariusza Łysiaka nie poddali się bez walki. Przy odrobinie szczęścia w końcówkach to oni mogli nawet triumfować 3:1. – Nie ma łatwych meczów. Mickiewicz zagrał bardzo dobre spotkanie. W pierwszym i drugim secie nie było większych emocji, bo szybciej one się rozstrzygały niż te dwa następne, w których była walka na przewagi. Równie dobrze to rywale mogli wygrać 3:1. No ale w końcówkach to my byliśmy górą. Trzeba cieszyć się z tych trzech punktów, które zostały w Siedlcach – powiedział Janusz Górski, najlepszy zawodnik spotkania z Mickiewiczem.
Podopieczni Mateusza Grabdy na początku roku przegrali z BBTS-em Bielsko-Biała, ale później zaczęli wygrywać mecz za meczem. Zwycięstwo z zespołem z Kluczborka było ich już siódmym z rzędu. – Zwycięstwa zawsze budują, niezależnie od tego czy są one za dwa, czy za trzy punkty. Ważne jest to, aby wygrywać. Nie myślimy jednak o tej serii, bo każda seria kiedyś się musi skończyć. Skupiamy się na kolejnym spotkaniu – podkreślił jeden z liderów KPS-u.
Po meczu z Mickiewiczem siedlczanie dostali trochę wolnego, ale wrócili już do treningów i przygotowują się do pojedynku z Polskim Cukrem Avią Świdnik, który zostanie rozegrany 3 marca. Najbliższy czas siedlczanie chcą wykorzystać na trening i regenerację. Do zdrowia może także wrócić Przemysław Kupka. – Przemek wróci do zdrowia, bo ostatnio nie mógł z nami trenować. Jest to dobry czas, żeby każdy z nas wyleczył mikrourazy. Oczywiście, będziemy trenować, ale kolejny mecz zagramy dopiero 3 marca. Później w marcu będziemy rozgrywali dużo spotkań, więc musimy przygotować się do nich kondycyjnie i siatkarsko – zakończył Janusz Górski.
źródło: KPS Siedlce - Facebook, opr. własne