– Każde punkty się liczą. Nie mamy co za bardzo narzekać, że wygraliśmy tylko 3:2. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo różnie ten mecz mógł się potoczyć – powiedział po zwycięstwie z BAS-em Białystok przyjmujący Mickiewicza Kluczbork, Janusz Górski.
Za wami kolejny wygrany mecz w tym sezonie, tym razem z BAS-em Białystok. Beniaminek napsuł wam jednak sporo krwi, urywając cenny punkt.
Janusz Górski: – Liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana. W poprzednich rozgrywkach dwa, trzy zespoły odskakiwały od reszty stawki, a tym razem w tabeli jest bardzo ciasno. Ósma Lechia do lidera traci raptem 7 punktów. A BAS nie wszedł dobrze w sezon, miał swoje problemy, ale w meczu z nami białostoczanie bardzo dobrze zagrali, szczególnie na przyjęciu. Wytrzymali naszą presję na zagrywce, przez co ciężej nam się grało.
Ale prowadziliście 2:1 i była szansa na komplet punktów?
– Czwartego seta zaczęliśmy niezbyt dobrze, później dogoniliśmy zespół z Białegostoku. Jednak stanęliśmy w jednym ustawieniu. Jędrek Goss strzelał zagrywką po liniach. Rywale dobrze zagrali też w systemie blok-obrona, ale fajnie, że po słabszym secie w naszym wykonaniu na tie-breaka wyszliśmy z dodatkową motywacją, energią i chęcią wygrania. I to nam się udało. Każde punkty się liczą. Nie mamy co za bardzo narzekać, że wygraliśmy tylko 3:2. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo różnie ten mecz mógł się potoczyć.
Mimo wszystko byliście upatrywani w roli faworyta w tym spotkaniu. Czy paradoksalnie mecze z przeciwnikami z dolnych rejonów tabeli gra się trudniej niż z sąsiadami w tabeli?
– Mecz meczowi nierówny. Rozegraliśmy już kilka spotkań w tym sezonie z rywalami z dolnych części tabeli, a mimo wszystko były one bardzo trudne. Przykładowo z Norwidem wygraliśmy bardzo pewnie, a częstochowianie ostatnio złapali wiatr w żagle i są nie do zatrzymania. Do każdego rywala podchodzimy tak samo. Nie lekceważymy nikogo, niezależnie od tego czy gramy z SMS-em Spała, czy MKS-em Będzin. Cieszymy się grą i chcemy dawać radość naszym kibicom.
Macie na razie powody do zadowolenia, bo na ten moment jest to najlepszy sezon w wykonaniu Mickiewicza. Apetyt rośnie w miarę jedzenia? Chcielibyście namieszać w I lidze?
– Nie chciałbym za bardzo wybiegać w przyszłość, bo do rozegrania zostały nam jeszcze 2 mecze w tej rundzie, a później cała runda rewanżowa, więc w tabeli wszystko może się jeszcze przetasować. Mam nadzieję, że będziemy potrafili utrzymać wysoki poziom gry i zaangażowanie podczas meczów. Kluczową rolę też odegra zdrowie, bo jak wypadnie jeden czy dwóch zawodników, to nawet treningi gorzej będą wyglądać. A czy apetyt rośnie w miarę jedzenia? Na pewno tak, choć osobiście nie podchodzę do tego w ten sposób, nie myślę o play-off, tylko skupiam się na kolejnym meczu.
A ten mecz rozegracie w Świdniku na trudnym terenie. Avia spisuje się dobrze, podobnie jak wy, jest w czołówce tabeli, więc znowu pojedynek może być „na noże”?
– Myślę, że tak. Avia gra dobrą siatkówkę. Szczególnie solidnie prezentuje się w polu serwisowym. Świdniczanie zagrają u siebie, gdzie jest ciężki teren do wywiezienia punktów, ale pojedziemy tam walczyć. Mam nadzieję, że stworzymy fajne widowisko. Avia wystąpi w roli faworyta, ale my zrobimy wszystko, aby po meczu cieszyć się z wygranej.
źródło: inf. własna