Siatkarze GKS-u Katowice przegrali drugie spotkanie w 2021 roku i ponownie nie byli w stanie ugrać ani jednego seta. Tym razem podopieczni Grzegorza Słabego ulegli Jastrzębskiemu Węglowi 0:3, choć swoje szanse mieli zwłaszcza w pierwszej partii. – W tym pierwszym secie rzeczywiście czy moja zepsuta zagrywka, czy później atak Adriana Buchowskiego w aut, to są rzeczy, które później bolą – mówił po meczu środkowy GKS-u Katowice Jan Nowakowski.
W trzech setach zakończył się mecz Jastrzębskiego Węgla z GKS-em Katowice. O ile premierowa odsłona pojedynku była wyrównana, to kolejne dość łatwo padły już łupem gospodarzy spotkania. O niewykorzystanych szansach mogą mówić katowiczanie, którzy w pierwszym secie mieli inicjatywę, prowadzili nawet 23:21, ale głównie przez błędy własne nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. – To właśnie te pojedyncze piłki w końcówkach decydują, taka jest siatkówka. Jeśli przeciwnik ma dużą przewagę, tak jak w ostatnich dwóch setach, to pojedyncze piłki nie mają tak dużego wpływu na spotkanie – mówił Jan Nowakowski i dodał: – W tym pierwszym secie rzeczywiście czy moja zepsuta zagrywka, czy później atak Adriana Buchowskiego w aut… To są rzeczy, które później bolą. Gdyby to się inaczej potoczyło, to właśnie gdyby… – „gdybał” środkowy katowiczan.
Po przegranej premierowej odsłonie GKS w kolejnych setach już się nie podniósł i oddał pole rywalom. – Przegrywamy drugie spotkanie 0:3. Moim zdaniem ciężko powiedzieć, co dokładnie nie zafunkcjonowało. Jastrzębski Węgiel po prostu był lepszy, my swoją najlepszą siatkówkę na ten moment pokazaliśmy w pierwszym secie, potem zeszło z nas powietrze. Nie wiem czy to były emocje, czy euforia. Rywale bardzo dobrze zagrywali i najzwyczajniej byli lepsi i dlatego przegrywamy to spotkanie 0:3 – komentował Nowakowski. Faktycznie, dobra zagrywka jastrzębian dała się mocno we znaki zawodnikom Grzegorza Słabego, co poskutkowało też tym, że Jastrzębski Węgiel aż 15 razy blokował gości i dość łatwo wygrał sety numer dwa i trzy.
Dla GKS-u Katowice była to druga porażka 0:3, kilka dni wcześniej siatkarze z Katowic 0:3 przegrali z PGE Skrą Bełchatów. – Myślę, że nie ma co zwieszać głów, bo takie mecze się zdarzają. Nasze poprzednie spotkanie z PGE Skrą również było bardzo ciężkie. Skra i Jastrzębski Węgiel to są zespoły, które na pewno będą pretendować do tego, żeby tę ligę wygrać. My mamy trochę inne cele, chociaż oczywiście – chcemy zdobyć jak najwięcej punktów – zapewnił Jan Nowakowski.
W kolejnym meczu katowiczanom również nie będzie łatwo. W najbliższą niedzielę, 10 stycznia, zmierzą się bowiem z liderem tabeli PlusLigi i niepokonaną w tym sezonie ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
źródło: inf. własna