Reprezentacja Polski miała zaplanowane na 26 i 27 lipca mecze towarzyskie z reprezentacją Estonii. Ze względu na koronawirusa w ostatniej chwili Estonia odwołała swój przyjazd, zdecydowano się więc rozegrać wewnętrzne mecze, w których drużyna z Fabianem Drzyzgą jako kapitanem zmierzyła się z drużyną Michała Kubiaka. Pierwsza ekipa okazała się minimalnie gorsza (1:2), ale poziom z pewnością zadowolił kibiców i z bardzo dobrej strony pokazał się Jan Nowakowski.
Do niedzielnego i poniedziałkowego meczu można podchodzić żartobliwie, zastanawiając się czemu sztab szkoleniowy mając do dyspozycji zarówno Piotra jak i Jana Nowakowskiego nie uczynił ich obu kapitanami zespołów. – Znamy się z Piotrkiem. Parę osób kiedyś nas pomyliło, albo myślało, że jesteśmy braćmi. Wielkiej rywalizacji pomiędzy nami nie ma. Piotrek jest dwukrotnym mistrzem świata, a ja staram się być jak najlepszy. Także konkurencji nie ma, ale fajnie zawsze z nim grać – powiedział Jan Nowakowski.
Odwołanie przyjazdu przez Estonię na ostatnią chwilę skomplikowało sytuację. Wyszło to jednak na dobre, bo kibice mogli obejrzeć bardzo ciekawy mecz wewnętrzny. – To był mecz mniej więcej pokazujący jak wygląda nasz trening. Tak jak było widać, nie mieliśmy dodatkowych zadań taktycznych, ani dodatkowych wyzwań dla zawodników, bo czasami takie rzeczy też się dzieją. Po prostu mieliśmy zagrać w siatkówkę, sprawić kibicom trochę radości – wyjaśnił środkowy. – Ta hala na której jesteśmy jest gabarytowo bardzo przyjazna do siatkówki, bo nie jest ani za mała, ani za duża. Na takim obiekcie zagrywa się bardzo dobrze. Myślę, że błędy w zagrywce wynikały może z dekoncentracji, albo coś. Sama kubatura hali nie ma wpływu na naszą zagrywkę – dodał Nowakowski.
Drugie spotkanie zostanie rozegrane również w Sport Arenie w Łodzi w poniedziałek. Wiemy już, że na parkiecie pojawi się Wilfredo Leon, zagra również środkowy GKS-u Katowice. – Będę grał w drugim meczu, ale będzie też zmiana składów. Nie zamierzamy szukać czy ktoś wygrał, czy przegrał, był lepszy, czy gorszy. Nie o to chodziło w tym spotkaniu, a o to żeby kibice mieli tę siatkówkę, za którą troszeczkę na pewno tęsknili. Następny mecz będzie podobny – zakończył Nowakowski.
źródło: inf. własna