Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Jan Hadrava: Pozostał duży niedosyt po zakończonym sezonie

Jan Hadrava: Pozostał duży niedosyt po zakończonym sezonie

fot. Aleksandra Twardowska

Jan Hadrava ma za sobą rok gry w prestiżowej włoskiej Super Lidze. Grał w elitarnej światowej drużynie Civitanova, z którą zdobył tytuł. Jednak dla Hadravy sezon nie przebiegał zgodnie z planem. Powodem była mała ilość występów w pierwszym składzie drużyny. W finale najsłynniejszych rozgrywek siatkarskich na świecie zagrał tylko kilka minut, wszedł głównie do serwisu.  – Wyobrażałem sobie to inaczej. Celem była gra i pomoc głównie na boisku, co niestety nie miało miejsca. Ale zdobyłem wyjątkowe doświadczenie – powiedział Jan Hadrava, który pożegnał się włoskim klubem.

 

Jak wyglądało świętowanie zdobycia i po zdobyciu tytułu w lidze włoskiej?

Jan Hadrava: – Fakt, że świat jest teraz spowolniony przez pandemię, to świętowanie nie było burzliwe. Zjedliśmy razem obiad, było to klasyczne trzydaniowe danie włoskie. Mieliśmy wino, prosecco, aperitif, drinki. Było nas około czterdziestu, prezes klubu osobiście wszystkim pogratulował. 

Czy możesz chodzić do restauracji we Włoszech?

– Od poniedziałku są otwarte restauracje i ogrody obok restauracji  do 22:00. Wiele miejsc zostało już wcześniej otwartych, ale w niektórych regionach nie było to możliwe. Obecnie w całych Włoszech, jest wszystko otwierane, gdzie wszystko jest kontrolowane przez odpowiednie służby. 

Co myślisz o swoim pierwszym sezonie we Włoszech?

– Cóż, wyobrażałem sobie to inaczej. Chciałem grać więcej, niestety tak się nie stało. Kiedy o tym pomyślałem, zapłaciłem za finały Superpucharu Włoch z początku sezonu. Rozegrałem dwa całe sety, jeden wygraliśmy, w drugim przegraliśmy w tie-breaku 14:16. To musiało mnie zaboleć. Ogólnie rzecz biorąc, prawdopodobnie nie jestem tak podekscytowany tym rokiem, jak powinienem lub mógłbym być. Z drugiej strony cieszę się, że udało nam się wygrać włoską Super Ligę i przed pucharem zdobyłem zupełnie wyjątkowe doświadczenie.

Poza tym to twój pierwszy tytuł klubowy….

– Tak, pierwszy raz wygrałem ligę z drużyną. Ten tytuł nie smakuje tak dobrze, jak zawodnikom, którzy grali w pierwszym składzie. Podchodzę do tego w taki sposób, że niewiele osób ma okazję zagrać u boku tak elitarnych graczy. Wspaniale było mieć takich gigantów jak Osman Juantorena, Yoandy Leal, Robertland Simon czy Luciano de Cecco w drużynie. Dodatkowo Ferdinando De Giorgi, który prowadził nas od początku sezonu, prawdopodobnie przejmie reprezentację Włoch, którą obecnie prowadzi Gianlorenzo Blengini, trener, który w sezonie zastąpił Di Giorgio.

Jak często grałeś w meczach finałowych?

Zagrałem w trzech meczach w polu zagrywki. Pewnym minusem był fakt, że w lidze włoskiej obowiązują limity dla obcokrajowców. Kiedy poszedłem na pole serwisowe, na boisku musiał być jeszcze jeden Włoch, tak że na siedmiu zawodników, którzy grają (w tym libero oraz środkowy bloku ), zawsze było trzech Włochów. Byłem w tym wszystkim mocno ograniczony.

Jaka była atmosfera we włoskim finale?

– Szkoda, że nie było wielu kibiców. Chciałbym zobaczyć, jak to wygląda w normalnych okolicznościach. Poza tym oglądanie tych meczów było wyśmienite. Czasami było oczywiste, że zespoły są zmęczone. Były błędy, które nie przydarzyły się w trakcie sezonu. Był taki kontrast, że obie drużyny grały na całość,  ale z drugiej strony każdy chciał mieć sezon za sobą. W Perugii  cała gra opierała się na Leonie, który de facto sam prowadził całą drużynę przez większość sezonu. W naszej drużynie ciężar gry rozkładał się na trzech- czterech graczy (Simon, Leal, Juantorena, Rychlicki).

Czy po zakończeniu sezonu przeprowadzono osobistą ocenę gry?

– Tak, tylko na tej kolacji, kilka razy rozmawiałem z trenerem. Oczywiście rozumiał, że chcę grać i wyjść na boisko. Rozmawialiśmy o tym kilka razy. Próbowałem uzyskać odpowiedź, dlaczego nie grałem, ale nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi. Chyba chodziło o to, że nie zdobyłem zaufania. Byłem we Włoszech pierwszy raz, zawodnik na tej samej pozycji Kamil Rychlicki miał już większe doświadczenie, więcej grał we Włoszech, ponadto świetnie grał przez cały sezon.

Co najbardziej chwalisz w tym doświadczeniu?

– Nie grałem zbyt wiele w pierwszej drużynie, ale zdecydowanie więcej na treningach. Nie opuściłem ani jednego treningu, jako jedyny w drużynie. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Teraz będę dalej dbał o kondycję, planuję raz czy dwa pójść na siłownię przed występami w drużynie narodowej. Może będę grał w siatkówkę plażową, żeby nie stracić kontaktu z piłką. Zastanawiam się, co przyniesie dla mnie zmiana. Bardzo się cieszę, że  dane mi było poznać ligę włoską, dane mi było grać w jednej z najbardziej znanych drużyn. 

Nadal mówisz w przeszłości… Czy potwierdzasz, że nie będziesz kontynuować swojej kariery w Civitanova?

– Tak, pożegnałem się z zespołem. Z niektórymi zawodnikami spotkam się na arenie międzynarodowej, na turniejach lub w drużynach narodowych. Jednak w tych okolicznościach nie wykazywałem zainteresowania kontynuacją. Moim celem było więcej grać i pomagać drużynie na boisku.

W jakim klubie  będziesz grał w przyszłym sezonie?

– Na razie nie mogę zdradzić nazwy klubu i mojego nowego miejsca pracy. Dodam tylko, że nie będę już we Włoszech, mimo że mój menadżer powiedział mi, że ma ofertę z tego kraju.

źródło: cvf.cz

nadesłał: ,

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-05-01

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved