– Jak pojawiła się oferta z Vfb, to stwierdziłem, że wchodzę w nią w ciemno, bo bardzo chciałem zagrać w tym klubie. Pięć lat temu nie byłem zbytnio zainteresowany grą w zagranicznym klubie, ale teraz chcę tego spróbować – powiedział Jan Fornal, dla którego sezon 2023/2024 będzie pierwszym spędzonym w zagranicznej drużynie.
Zamienił pan Gwardię Wrocław na Vfb Friedrichshafen. Będzie to dopiero pana pierwszy zagraniczny klub w karierze. Czy w związku z tym czuje pan jakies dodatkowe emocje związane z przenosinami do Niemiec?
Jan Fornal: Jest to jeden z lepszych klubów w Europie – drużyna z niezłą historią, która dużo wygrała. Na kontrakt czekałem przez kilka miesięcy. Cieszę się, że udało mi się w końcu go podpisać. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony. Nie będę sam w Vfb, bo zagram razem z Michałem Superlakiem, z którym już miałem wcześniej przyjemność grać w Polsce.
A obecność w składzie Superlaka pomoże panu w odnalezieniu się w nowej drużynie?
– Myślę, że tak. Nie dzwoniłem jeszcze do Michała, bo są wakacje. Pewnie skontaktuję się z nim, jak będę już w Niemczech. Będę go o różne rzeczy pytał, bo mam mnóstwo pytań. Od razu po podpisaniu kontraktu odezwał się do mnie trener i działacze klubu. Organizacja na razie jest bardzo dobra. Już mam wykupione bilety, więc o nic nie muszę się martwić, tylko z niecierpliwością czekam na początek przygotowań. Fajnie, że w zespole będzie jakiś Polak, który mnie wprowadzi do drużyny, bo to będzie jego drugi sezon we Friedrichshafen. Dodatkowo w lidze niemieckiej nie ma limitu zagranicznych zawodników, więc dużo obcokrajowców będzie w Vfb, co też jest fajne.
Nowe wyzwanie Fornala
A długo zastanawiał się pan nad ofertą z Vfb czy jednak myślał pan o pozostaniu w Polsce?
– Wcale się nie zastanawiałem nad tym kontraktem. Jak usłyszałem od mojego menadżera, że jest oferta z Vfb, to stwierdziłem, że wchodzę w nią w ciemno, bo bardzo chciałem zagrać w tym klubie. Pięć lat temu nie byłem zbytnio zainteresowany grą w zagranicznym klubie, ale teraz chcę tego spróbować. Mój tata grał w Belgii i Turcji i powiedział, że jest to fajna przygoda, z której warto skorzystać.
Nowe wyzwanie?
– Dokładnie. Nowe państwo, inna tradycja, kultura, życie, do którego trzeba będzie się jakoś dostosować. Wszystko będzie nowe. Obstawiam, że ten sezon zleci tak szybko, że nawet pewnie się nie obejrzę, a już będziemy grali w play-off.
A według pana do zagranicznego wyjazdu trzeba dojrzeć?
– Nie każdy przepada za takimi zagranicznymi kontraktami. Są tacy zawodnicy, którzy to lubią i dają radę tak jak Bartosz Kurek, Michał Kubiak czy Zbigniew Bartman, który dzięki temu zobaczył cały świat. Jednak znam też zawodników, którym nie spodobało się za granicą i wolą grać w Polsce. Wydaje mi się, że wszystko zależy od charakteru, od znajomości języka obcego, bo kontakt w zespole ze sztabem i innymi zawodnikami jest niezwykle ważny.
A odczuwa pan trochę niedosyt, że Vfb nie wystąpi w Lidze Mistrzów?
– Jak podpisywałem umowę z Vfb, to pierwsze, co przychodziło mi do głowy, to Liga Mistrzów. Często drużyna z Friedrichshafen trafiała na Jastrzębski Węgiel. Liczyłem więc na zagranie meczu przeciwko bratu. Niestety, zespół nie wystąpi w Lidze Mistrzów. Sam kontrakt podpisałem niedawno, bo nie było wiadomo, jaki będzie budżet klubu. Bez względu jednak na to czy zespół grałby w Lidze Mistrzów, czy też nie, to i tak chciałbym się w nim znaleźć, bo ma on swoją historię i tradycję. Jest to dla mnie najlepszy transfer jaki mógł mi się trafić w ciągu ostatnich kilku lat. Oczywiście, pojawiło się trochę smutku, że wycofał się z Ligi Mistrzów.
Ale zawsze pozostaje walka o mistrzostwo Niemiec.
– Oczywiście, będziemy grali w lidze niemieckiej, w Pucharze Niemiec. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony na najbliższy sezon. Nie mogę się go doczekać. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się w dobrym kierunku.
Zobacz również:
Jan Fornal zamyka skład VfB Friedrichshafen
źródło: inf. własna