– Utknęliśmy w jednym ustawieniu gdy byłem pod siatką, nie mogliśmy skończyć piłki. ZAKSA poczuła krew, to są klasowi gracze i drugiej takiej szansy już nie dają – powiedział po drugim przegranym meczu ćwierćfinałowym PlusLigi w Kędzierzynie-Koźlu rozgrywający Projektu Warszawa, Jan Firlej. – Teraz jesteśmy przyparci do ściany – dodał.
Projekt Warszawa w drugim meczu play-off z ZAKSĄ prowadził już 2:1 i 21:15 w czwartym secie. Mimo to przegrał to spotkanie w tie-breaku. – Na pewno mieliśmy wszystko we własnych rękach i ZAKSĘ na widelcu. Wystarczyło to dowieźć do końca, to było kilka punktów przewagi w czwartym secie. Utknęliśmy w jednym ustawieniu gdy byłem pod siatką, nie mogliśmy skończyć piłki. ZAKSA poczuła krew, to są klasowi gracze i drugiej takiej szansy już nie dają – przyznał po spotkaniu Jan Firlej.
– Szkoda, bo po pierwszym secie wypracowaliśmy sobie kapitalnym powrotem ten mecz, prowadziliśmy go pod swoje dyktando, narzuciliśmy swój rytm, jednak nie dowieźliśmy tego do końca i ZAKSA znowu wygrała – dodał rozgrywający Projektu Warszawa. Teraz przed tymi zespołami trzeci, a być może i czwarty mecz w Warszawie. – Teraz jesteśmy przyparci do ściany. U siebie w hali czujemy się dobrze, mamy serię zwycięstw na Torwarze i liczę, że to utrzymamy i wrócimy do Kędzierzyna-Koźla na piąty mecz i powalczymy może znowu w pięciu setach tutaj – zakończył swoją wypowiedź Firlej.
źródło: inf. własna, Polsat Sport