Reprezentacja Polski nie zdołała odnieść drugiego zwycięstwa w siatkarskiej Lidze Narodów. Polacy musieli uznać wyższość siatkarzy z Włoch. – Kiedy tylko ten pierwszy mecz się skończył, emocje opadły. Mimo że zaczęliśmy bardzo dobrze, Włosi mieli dużo jakości. Zagrali zdecydowanie lepiej niż we wcześniejszym meczu, wywierali na nas presję zagrywką, bardzo dobrze atakowali. Ale tego dało się spodziewać. Oczywiście, wciąż brakuje nam automatyzmów, nie przeszliśmy wspólnie przez niektóre sytuacje. Pewne było, że będziemy mieli trochę kłopotów – skomentował po pojedynku trener Nikola Grbić.
Polacy po zwycięstwie nad Argentyną w swoim drugim meczu doznali porażki. Biało-czerwoni ulegli Włochom 1:3. – Tak jak przewidywaliśmy, dużo trudniejszy niż ten, który rozegraliśmy dzień wcześniej. Z różnych powodów – przyznał Nikola Grbić. – Kiedy tylko ten pierwszy mecz się skończył, emocje opadły. Mimo że zaczęliśmy bardzo dobrze, Włosi mieli dużo jakości. Zagrali zdecydowanie lepiej niż we wcześniejszym meczu, wywierali na nas presję zagrywką, bardzo dobrze atakowali. Ale tego dało się spodziewać. Oczywiście, wciąż brakuje nam automatyzmów, nie przeszliśmy wspólnie przez niektóre sytuacje. Pewne było, że będziemy mieli trochę kłopotów. A mimo tego prowadziliśmy w drugim secie i mogliśmy go wygrać. Tak jak jednak mówiłem, naprzeciwko siebie mieliśmy bardzo dobry zespół. Myślę, że to dla nas dobre doświadczenie i pomoże nam zrozumieć, jak zachowywać się w takich sytuacjach, kiedy się powtórzą. Jak grać i jakie mieć podejście, kiedy po drugiej stronie siatki znajdzie się silny przeciwnik – dodał trener reprezentacji Polski.
Po raz drugi w wyjściowym składzie znalazł się rozgrywający Jan Firlej. – Tak jak po pierwszym meczu nie popadaliśmy w hurraoptymizm, tak teraz też nie będziemy sobie przecinać żył po meczu. Szkoda, że wypuściliśmy prowadzenie w drugim secie, jeśli dobrze pamiętam mieliśmy 3-4 punkty przewagi. Mogło się to inaczej potoczyć, ale teraz to już nie ma co gdybać. Daliśmy Włochom rękę, oni to wykorzystali. Później zaczęli grać znacznie lepiej, a my z biegiem meczu spuszczaliśmy z tonu. Zagrywka też nie wyglądała najlepiej po naszej stronie. 3:1, dla nas cenna lekcja. Ogrywamy się, uczymy się tego turniejowego grania i będziemy walczyć dalej – podsumował pojedynek Jan Firlej. – Troszeczkę dokucza mi kciuk, ale nie ma co marudzić. Gram na tyle, na ile mogę i tutaj nic się nie zmieni. Chcę dawać z siebie maksa, wykorzystywać szansę i mam nadzieję, że on wróci do normy – powiedział o stanie swojego zdrowia siatkarz.
W wyjściowej szóstce na mecz z Włochami pojawiło się trzech siatkarzy, którzy ostatni sezon spędzili w Jastrzębskim Węglu oraz trzech z AZS-u Olsztyn. Czy ma to wpływ na grę? – Na pewno zgranie, które na takim etapie, w którym jesteśmy, nie jest na najwyższym poziomie z chłopakami, z którymi wcześniej nie grałem. Brakło tego czasu, nie graliśmy sparingów, ciężko było się dotrzeć w boju. Na pewno klubowe zgranie ułatwia czucie w piłkach sytuacyjnych, nie po perfekcyjnym przyjęciu, a po obronie, w kontrataku – wyjaśnił rozgrywający.
Po spotkaniu szkoleniowiec skierował kilka słów do swojej drużyny. – Trener powiedział, że można było się spodziewać, że nie przyjedziemy tu i nie będziemy wygrywać wszystkich meczów po 3:0. Nie popadaliśmy w hurraoptymizm po pierwszym spotkaniu. Zwrócił nam też uwagę, że musimy wypracować jako grupa nastawienie na każdy punkt, każdą akcję, niepopadanie w czarną dziurę jeśli coś nie idzie tak jak w tym meczu, ciężkie momenty. Żeby nie tracić głowy, tylko punkt po punkcie skupiać się na poprawie i akceptować, jeśli rywal złapie dobry rytm, dobrą grę. Nie frustrować się tym, że nie możemy zrobić czegoś lepiej – opowiedział Firlej.
W kanadyjskiej hali nie brakuje polskich kibiców. – Szczerze mówiąc, kiedy przyjeżdżamy do Kanady albo USA, jest wielu ludzi z Serbii, więc zawsze przychodziło sporo ludzi. W Europie po wojnie to samo. Ale nigdy w takich liczbach jak polscy kibice. Zawsze jest ich mnóstwo. To bardzo miłe. I łatwo przyzwyczaić się do przyjemnych rzeczy. Mamy świetne wsparcie i myślę, że to ważne dla tych zawodników. Dzięki – powiedział Grbić.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl