W meczu 9. kolejki PlusLigi GKS Katowice pokonał na wyjeździe BBTS Bielsko-Biała 3:1. – Ten mecz był trudny, w sumie jak wszystkie, które do tej pory graliśmy. Wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać po rywalach, grali bardzo dobrze w wielu elementach, szczególnie w zagrywce. My nie zagrywaliśmy najgorzej, strzelaliśmy bardzo mocno, a mimo to piłka w trzech metrach potrafiła zostać – przyznał Jakub Szymański. Przyjmujący GKS-u zdobył w tym spotkaniu 12 punktów, notując w ataku 43%, a w przyjęciu 57%.
Szymański podkreślił, że ważny był trzeci set, w którym GKS przegrywał 13:16, ale potrafił odrobić straty i wygrał 25:22. – Złapaliśmy wiatr w żagle i od tej chwili wyglądało to dużo lepiej. Mieliśmy wiele rzeczy pod większą kontrolą – dodał przyjmujący.
– Cieszę się, że w końcówce tego ostatniego seta dałem coś od siebie na zagrywce. Dwa pierwsze sety były średnie, później już to lepiej wyglądało. Pod względem indywidualnym cieszy mnie przyjęcie – ocenił swoją grę Jakub Szymański.
W drugim secie na boisku pojawił się Sebastian Adamczyk, który w kolejnych dwóch setach wychodził już w podstawowym składzie. – Spodziewaliśmy się, że Bielsko się postawi, bo są w ciężkiej sytuacji, a grają w swojej hali. Musieliśmy wznieść się na wyżyny, żeby wywieźć stąd trzy punkty. Udało się. Bardzo walczyliśmy. Mieliśmy mniejsze i większe problemy, ale udało się z nich wyjść – skomentował mecz środkowy.
W kolejnym spotkaniu katowiczanie podejmą PGE Skrę Bełchatów. – Na pewno musimy spodziewać się, że Skra będzie chciała się przełamać, ostatnie mecze nie są dla nich najlepsze. Wiemy, jakich mają zawodników i czego możemy się po nich spodziewać – ocenił Jakub Szymański.
źródło: GieKSa TV, GKS Katowice, opr. własne