– Realnie patrzyłem na swoje możliwości i wiedziałem, na co mnie w danym momencie stać. Jestem zadowolony z tego, jak potoczyły się dla mnie dwa ostatnie lata – mówił w rozmowie z klubowymi mediami Jakub Szymański po podpisaniu nowej, dwuletniej umowy z GKS-em Katowice.
– Przede wszystkim przekonała mnie wizja budowanego składu, mojej roli w zespole i ludzi, z którym będę pracował przez następne lata. Zdążyłem dobrze poznać Katowice, naszą halę i do tego mam zaufanie do sztabu trenerskiego. Czuję się tutaj dobrze i to jest jeden z głównych powodów mojej decyzji.
Apetyt na odgrywanie coraz ważniejszej roli w składzie GieKSy jest spory?
Jakub Szymański: – Każdy zawodnik walczy o miejsce w podstawowym składzie i dąży do tego, by grać jak najwięcej i mieć dobrą pozycję w drużynie. Czuję, że wciąż się rozwijam w szybkim tempie i idę do przodu, a chęci do grania w jak największym wymiarze czasu są coraz większe. Co nie zmienia faktu, że potrzeba będzie ciężkiej pracy i wytrwałości, by wywalczyć sobie miejsce w składzie.
W ostatnim sezonie wystąpiłeś z 17 meczach GKS-u, dwa lata temu było to 7 rozegranych gier. Jak oceniasz swoje siatkarskie postępy w dwóch ostatnich latach?
– Według mnie ten rozwój jest odpowiedni. Wiadomo, że zawodnik w moim wieku i o podobnym doświadczeniu ligowym marzy przede wszystkim o tym, by grać w pierwszej szóstce przez cały czas. Niektórzy wskakują na ten najwyższy ligowy poziom, ale ja w swoim przypadku realnie patrzyłem na swoje możliwości i wiedziałem, na co mnie w danym momencie stać. Jestem zadowolony z tego, jak potoczyły się dla mnie dwa ostatnie lata.
Kibice z pewnością pamiętają twój występ w wyjazdowym meczu sezonu 2019/2020 z BKS-em Visła Bydgoszcz, który wygraliście mimo prowadzenia rywala 2:0, a także domowe spotkanie ze Ślepskiem Malow Suwałki w ostatnim sezonie, w którym bardzo pomogłeś zespołowi w wygranej 3:1. Takie spotkania i momenty budują pewność siebie?
– Tak, to dla mnie miłe wspomnienia i ważne momenty w dotychczasowej drodze siatkarskiej. Wejście z kwadratu rezerwowych i pomoc w odwróceniu wyniku spotkania to wymarzony scenariusz. Dobrze pamiętam te wspomniane wcześniej mecze, ale mam też w głowie spotkania, które nie poszły po mojej myśli i korzystam z nich, by dobrze zanalizować swoją grę i poprawiać się w kolejnych miesiącach. Trzeba realnie patrzeć na swoją formę, dostrzegać dobre i gorsze chwile.
W jakim elementach czujesz się siatkarzem lepszym niż dwa lata temu?
– Myślę, że największe postępy zrobiłem w, nazwijmy to, myśleniu boiskowym. Zawdzięczam to trenerom, ale także kolegom z boiska, którzy zawsze służyli mi radami podczas treningów i meczów, podpowiadali, jak właściwie reagować na różne sytuacje podczas gry. Do tego zdecydowanie lepiej spisuję się teraz w przyjęciu, choć zdaję sobie sprawę, że to jeszcze nie jest maksimum moich możliwości w tym elemencie i mogę być w nim lepszy.
A jak przebiegła twoja aklimatyzacja w Katowicach?
– Przyznam szczerze, że przyjeżdżając dwa lata temu do Katowic z Kielc, miałem obawy, związane głównie z wielkością miasta i myślami, czy na pewno poradzę sobie w takim miejscu. Całe życie mieszkałem w dużo mniejszych miejscowościach i nie wiedziałem, czy przystosuję się do innego stylu życia niż na wsi. Ale teraz mogę powiedzieć, że wszelkie obawy nie były potrzebne, bo Katowice bardzo mi pasują i czuję się w nich dobrze i bezpiecznie. Do tego mamy dobre warunki do trenowania i rozgrywania spotkań; myślę, że na tle wielu klubów Katowice wypadają pod tym względem naprawdę dobrze.
Czego oczekujesz po następnych sezonie w wykonaniu siatkarskiej GieKSy?
– Dla mnie cel jest jeden: walka w każdym meczu o jak najlepsze rezultaty i gra na jak najwyższym poziomie. Nie będę mówił o konkretnych miejscach w tabeli – jeżeli będziemy podchodzili do każdego spotkania z odpowiednim zaangażowaniem, to na pewno będziemy zdobywali ważne ligowe punkty i stworzymy sobie szansę, by wiele osiągnąć.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu