Wygraną 3:1 w Zawierciu siatkarze Jastrzębskiego Węgla przypieczętowali awans do półfinału PlusLigi. Podopieczni Andrei Gardiniego wytrzymali lekką nerwówkę w kluczowych momentach spotkania z Aluronem CMC Warta Zawiercie i teraz pozostało im czekać na półfinałowego rywala. – Gra była, jaka była, także trzeba się cieszyć z tego, co mamy. Tego pierwszego seta przegraliśmy trochę na własne życzenie, później było widać też trochę stresu po naszej stronie, bo wiedzieliśmy, co co gramy. Wiedzieliśmy, że to nie jest łatwy teren i jacy zawodnicy stoją po drugiej stronie i nawet pomimo tego, że byliśmy faworytem, to zawsze mogą zaskoczyć – powiedział po wygranej na terenie rywala Jakub Popiwczak, libero jastrzębian i MVP tego pojedynku.
Drugie ćwierćfinałowe starcie Jastrzębskiego Węgla z Aluronem CMC Warta Zawiercie przyniosło trochę emocji, ale nie stało na najwyższym poziomie. W trudnych i nerwowych sytuacjach lepiej radzili sobie jednak gracze z Jastrzębia-Zdroju i to oni wygrywając 3:1, awansowali do półfinału PlusLigi. – Gra była, jaka była, także trzeba się cieszyć z tego, co mamy. Tego pierwszego seta przegraliśmy trochę na własne życzenie, później było widać też trochę stresu po naszej stronie, bo wiedzieliśmy, co co gramy. Wiedzieliśmy, że to nie jest łatwy teren i jacy zawodnicy stoją po drugiej stronie i nawet pomimo tego, że byliśmy faworytem, to zawsze mogą zaskoczyć. Na szczęście, pomimo tej brudnej, brzydkiej gry, wytrzymaliśmy presję i jesteśmy w półfinale – podsumował Jakub Popiwczak, który w Zawierciu został wybrany MVP spotkania.
Libero Jastrzębskiego Węgla otwarcie przyznał, że to właśnie sobotnie starcie było dla jego drużyny bardziej wymagające. – Myślę, że ten mecz w Zawierciu był trudniejszy. W tym pierwszym spotkaniu w Jastrzębiu-Zdroju, pomimo nerwów w pierwszej partii, kontrolowaliśmy cały czas grę, graliśmy pewnie i zdecydowanie i wszystko rozgrywało się po naszej stronie. Teraz, gdyby zawiercianie nie popełnili kilku błędów w tej czwartej odsłonie, to tie-break mógłby być grą nerwów i mogło być naprawdę różnie. Wyszliśmy z tego obronną ręką i to cieszy, że pomimo naszej słabszej gry wygrywamy – ocenił MVP sobotniego meczu.
Teraz jastrzębianom pozostaje jedynie czekać na półfinałowego rywala, którym będzie zwycięzca rywalizacji Trefla Gdańsk z Vervą Warszawa. – Ze sportowego punktu widzenia, to nie ma większego znaczenia. Jeśli skupimy się na swojej siatkówce, będziemy grać na swoim wysokim poziomie, to potem zagramy w finale. Z niesportowego punktu widzenia, to Gdańsk nam się wszystkim lepiej widzi. Bez względu na to, kto będzie po drugiej stronie siatki, trzeba będzie wyjść i zagrać dobrą siatkówkę – zapowiedział Jakub Popiwczak.
Chociaż jego zespół do półfinału awansował dość pewnie, to ma nad czym pracować przed walką o medale PlusLigi. – Musimy wyeliminować nerwowość na boisku. Uważam, że jesteśmy na tyle mocni, zarówno indywidualnie i jako zespół, że nawet jeśli przegrywamy dwoma punktami, to nie ma co się denerwować. Potrafimy grać w siatkówkę i jeśli na tym się skupimy, to będzie dobrze – zapewnił libero Jastrzębskiego Węgla. Jego zespół ma teraz kilka dni na spokojne przygotowanie się do pierwszego z półfinałowych pojedynków i może jedynie czekać na rozstrzygnięcie ćwierćfinałowej rywalizacji Trefla z Vervą Warszawą. Decydujący mecz pomiędzy tymi drużynami zaplanowany został na najbliższą środę.
źródło: inf. własna