– Na pewno nie była to trudna decyzja, bo właśnie „leci” mi tutaj w klubie dziesiąty sezon. Czuję się tu świetnie. Dziewiąty sezon został zwieńczony mistrzostwem Polski. Zawsze do tych swoich decyzji o przedłużeniu kontraktu, o nowym kontrakcie, podchodziłem na takiej zasadzie, że te względy sportowe były najważniejsze. Tak więc, co tu zmieniać? – skomentował swoją decyzję o przedłużeniu kontraktu z Jastrzębskim Węglem Jakub Popiwczak.
Co przesądziło o tym, że zdecydowałeś się pozostać w Jastrzębskim Węglu na kolejne trzy sezony?
Jakub Popiwczak: – Na pewno nie była to trudna decyzja, bo właśnie „leci” mi tutaj w klubie dziesiąty sezon. Czuję się tu świetnie. Dziewiąty sezon został zwieńczony mistrzostwem Polski. Zawsze do tych swoich decyzji o przedłużeniu kontraktu, o nowym kontrakcie, podchodziłem na takiej zasadzie, że te względy sportowe były najważniejsze. Tak więc, co tu zmieniać? Wiadomo, że jak się żyje tyle czasu w jednym miejscu, w jednym klubie, w jednym środowisku, to nie jest łatwo to wszystko zmienić. Na pewno dałoby się to zrobić, ale po co, skoro w Jastrzębiu mam wszystko. Mamy wszystko.
Czy kwestie rodzinnie miały istotny wpływ na tę decyzję? Niedawno zostałeś ojcem, urodził ci się syn Jaś.
– Ja czasami w rozmowach ze swoją narzeczoną, jeszcze przed narodzinami dziecka, twierdziłem, że faktycznie to coś zmieni. Że może lepiej by było zostać w Jastrzębiu. Brałem to tak mocno pod uwagę, a ona zawsze odpowiadała: „Co ty mi tutaj mówisz? Jakbyśmy gdziekolwiek Polskę wyjechali, to nie byłoby to żadnym problemem i wszędzie dalibyśmy sobie radę.” Więc ten argument odrzuciłem i po prostu patrzyłem na względy czysto sportowe. Na to, jak ten klub funkcjonuje i jak ten klub się rozwija. I jak powiedziałem wcześniej: wszystko co najlepsze jest w Jastrzębiu.
Mówisz Jastrzębski Węgiel, myślisz…
– „Pół życia”! Pół życia, bo tak naprawdę mam 25 lat, a 10 lat już spędziłem tutaj. Jak sobie przypomnę pierwszy dzień spędzony w tym mieście i w tym klubie, to nigdy w życiu bym nie pomyślał, że tak to się potoczy. Jest w tym wszystkim mnóstwo szczęścia, które było mi dane, mnóstwo pracy i mnóstwo ciężkich chwil. Bo to nie jest tak, że zawsze było pięknie, i zawsze było fajnie i kolorowo. Toczyło się to z roku na rok, tak że po kilku latach wskoczyłem do szóstki zespołu, który wtedy był w przebudowie. Zespołu, który przechodził ciężkie momenty. I tak z roku na rok i ja budowałem swoją pozycję i wydaje mi się, że razem ze mną „rósł” także Jastrzębski Węgiel. Przeżywamy razem podobne okresy. Ten nowy początek dla zespołu był równoległy z początkiem mojego grania w Pluslidze. Później z każdym kolejnym rokiem było lepsze granie, wyższa pozycja w tabeli. Brązowy medal, później kolejny brązowy medal i wreszcie gra w finale i zdobycie mistrzostwa Polski. I tak jak ja się rozwijam sportowo, tak też ten klub równolegle ze mną idzie w górę. Wspólnie zmierzamy w tym samym, dobrym kierunku.
Najlepsze momenty z tych dziesięciu sezonów spędzonych w Jastrzębskim Węglu?
– Najświeższe jest to, co się stało w zeszłym sezonie. Bo mistrzostwo Polski to jest to, czego wszyscy pragnęliśmy tutaj w tym środowisku od wielu, wielu lat. I wreszcie się udało! Osiągnęliśmy to w naprawdę w fantastycznych okolicznościach, bo przeciwko nie byle komu, tylko zespołowi, który został najlepszą drużyną w Europie. Więc była to niespodzianka. Dlatego tym lepiej to smakowało. A poza tym, był to fantastyczny okres w moim w życiu. Bo poznałem swoją narzeczoną, tutaj na jastrzębskiej ziemi urodziło mi się dziecko, poznałem tu wielu fantastycznych ludzi, kolegów, z którymi utrzymuję relacje. Do tego mój brat jest w Akademii Talentów. Zatem wszystko, zarówno to życie rodzinne, jak i zawodowe toczy się wokół tego klubu i wokół tego miasta.
Jakie cele zakładasz sobie jako libero Jastrzębskiego Węgla na najbliższe lata?
– Odnosząc się do tego, co wcześniej powiedziałem, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokazała, że tak naprawdę nie ma granic dla polskich klubów. PlusLiga jest coraz mocniejsza, polskie drużyny są coraz mocniejsze i my też jesteśmy coraz mocniejsi. I myślę, że jeśli tylko będziemy prezentować odpowiedni poziom, to możemy robić rzeczy wielkie i jesteśmy w stanie konkurować z każdym w Lidze Mistrzów. Na pewno naszym celem jest to, żeby obronić mistrzostwo Polski, bo wydaje mi się, że mamy ku temu podstawy i wystarczające umiejętności. Wszystko przed nami. To jest fajne uczucie, że wszystko jest w naszych rękach. Myślę, że te najważniejsze miesiące w tym sezonie, które przed nami i nadchodzą wielkimi krokami, będą naprawdę bardzo emocjonujące i mogą nam wszystkim dać dużo radości, bo możemy to zrobić.
Kibice Jastrzębskiego Węgla, a i coraz większa rzesza siatkarskich fanów w kraju od pewnego czasu widzi cię w kadrze narodowej. Vital Heyen stawiał na inną parę libero. Niedawno zmienił się jednak selekcjoner reprezentacji Polski, którym został Nikola Grbić. Czy w związku z tą zmianą wierzysz, że teraz wreszcie nadejdzie także i twój czas w kadrze?
– Jak trener zadzwoni i mnie zaprosi na zgrupowanie i dostanę powołanie, to na pewno się stawię. Będę walczył i robił wszystko, żeby w tej kadrze być. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tak jak powiedziałem, ja się rozwijam z tym klubem jako zawodnik. Nabywam coraz większe umiejętności, mam coraz większe osiągnięcia, więc człowiek chciałby sięgać po jeszcze więcej. Szczególnie na tej arenie międzynarodowej, razem z reprezentacją Polski. Ale na to wszystko trzeba jeszcze poczekać. Najpierw na powołania, później trzeba pojechać na zgrupowanie, pokazać się z dobrej strony i dopiero wtedy będzie można coś więcej powiedzieć. Na ten moment nie ma co wybiegać w przyszłość i jakoś się tym nadmiernie ekscytować.
Co w związku z decyzją o przedłużeniu kontraktu chciałbyś przekazać fanom Jastrzębskiego Węgla?
– Dziesięć lat minęło, ale razem dobijemy do „trzynastki”, bo zostaję tutaj na trzy lata. W Jastrzębiu, w Jastrzębskim Węglu, w tym fantastycznym klubie, który stał się częścią mojego życia.
*Rozmawiał Marcin Fejkiel
źródło: jastrzebskiwegiel.pl