Jastrzębski Węgiel nie obronił tytułu PreZero Grand Prix PLS z poprzedniego roku. Mistrzowie Polski przegrali z Projektem Warszawa i odpadli z turnieju tuż przed półfinałem. Teraz jastrzębianie zaczynają już przygotowania do nowego sezonu PlusLigi. – Zbudowaliśmy bardzo dobry zespół na kolejne rozgrywki i teraz to nas wszyscy będą chcieli bić, bo jesteśmy mistrzem. Trzeba się dobrze przygotować i walczyć. Jest wiele bardzo dobrych zespołów, ale jestem pewien, że jeżeli Jastrzębski Węgiel będzie grać swoje, znowu będziemy bić się o mistrzostwo Polski – powiedział w rozmowie z interia.pl libero Jastrzębskiego Węgla Jakub Popiwczak.
W barażu o półfinał PreZero Grand Prix PLS jastrzębianie musieli uznać wyższość Projektu Warszawa. – Ostatni mecz turnieju nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale Projekt Warszawa przywiózł na turniej bardzo dobry skład, nie ma więc czego się wstydzić. Ten turniej był dobrą zabawą. Rok temu było to trochę bardziej skondensowane i toczyło się szybciej, niż tym razem. Jeśli jednak chodzi o sam format i pomysł, jestem jak najbardziej na tak. Super, że jest ruch w tej siatkówce, w sezonie, w którym nie ma ligowego grania – ocenił Jakub Popiwczak. Turniej rozgrywany był na początku, a w niektórych przypadkach nawet przed startem przygotowań do nowego sezonu ligowego. – Wiele zespołów na początku sezonu wrzuca plażowe akcenty do swojego treningu. Jeśli ktoś tylko miał ochotę przyjechać na turniej do Krakowa i się poruszać, myślę, że to też w jakimś stopniu przygotowuje go do grania halowego. A poza tym cementuje drużynę. Wiele zespołów przyjechało na Grand Prix, by zżyć się z grupą. To początek sezonu, trzeba się poznać. W Krakowie były ku temu bardzo dobre warunki – dodał libero mistrzów Polski.
Jastrzębianie przygotowania rozpoczęli dzień po zakończeniu PreZero Grand Prix PLS. – Pamiętam, jak było w poprzednich latach. Głód był ogromny, skład był budowany po to, by walczyć o mistrzostwo. Cały czas zostawaliśmy z niczym, aż przyszedł ten sezon. Nasz finałowy przeciwnik, czyli ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, wydawał się nieosiągalny. A my to zrobiliśmy – pokonaliśmy ją, przełamaliśmy niemoc. Zbudowaliśmy bardzo dobry zespół na kolejne rozgrywki i teraz to nas wszyscy będą chcieli bić, bo jesteśmy mistrzem. Trzeba się dobrze przygotować i walczyć. Jest wiele bardzo dobrych zespołów, ale jestem pewien, że jeżeli Jastrzębski Węgiel będzie grać swoje, znowu będziemy bić się o mistrzostwo Polski – zapowiedział libero, który przygotowania spędzi w klubie, bo jak zdradził, trener kadry narodowej nie kontaktował się z nim w kontekście mistrzostw Europy. – Ostatni raz rozmawiałem z trenerem jeszcze wtedy, kiedy byłem na zgrupowaniu, w maju. Raczej królika z kapelusza nie będzie i nie pojawię się na mistrzostwach Europy.
źródło: interia.pl