– Przez pierwsze trzy sety strasznie męczyliśmy się ze swoją grą. W czwartym już zeszło z nas napięcie, staraliśmy się cieszyć grą, wspierać jeden drugiego. Każdy z nas dorzucał cegiełkę i już w tym zwycięskim tie-breaku prezentowaliśmy dobry poziom – powiedział po wywalczeniu Superpucharu Polski libero wicemistrza Polski Jakub Popiwczak.
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla sięgnęli po pierwsze trofeum w tym sezonie. W meczu o Superpuchar Polski pokonali Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Mimo że przegrywali już 1:2, to triumfowali po tie-breaku.
– Przyjechaliśmy do Lublina po to, żeby sięgnąć po Superpuchar Polski i gdybyśmy nie zdobyli tego trofeum, to bylibyśmy bardzo rozczarowani. W tym spotkaniu wyszliśmy ze strasznego g…., bajora, bo przez pierwsze trzy sety strasznie męczyliśmy się ze swoją grą. W czwartym już zeszło z nas napięcie, staraliśmy się cieszyć grą, wspierać jeden drugiego. Każdy z nas dorzucał cegiełkę i już w tym zwycięskim tie-breaku prezentowaliśmy dobry poziom – stwierdził libero wicemistrza Polski Jakub Popiwczak.
Podopieczni Marcelo Mendeza udowodnili, że potrafią wychodzić z opresji. ZAKSA była blisko wygranej, ale to jej rywale zachowali więcej zimnej krwi, a cierpliwa gra dała im wygraną. – Po to się trenuje, żeby wygrywać. Cieszymy się, że mimo tego, że nie zagraliśmy pięknego meczu, ani nie „przejechaliśmy się” po rywalu, to potrafiliśmy wyjść z tej ogromnie trudnej sytuacji w meczu z ZAKSĄ. Zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej – zaznaczył zawodnik.
Mecz o Superpuchar Polski był wyjątkowy, bo obie drużyny popisały się w nim łącznie aż 37 blokami, co nie zdarza się zbyt często. – Rzadko spotyka się z czymś takim, ale nasz rywal – ZAKSA, jest znany z tego, że bardzo dobrze funkcjonuje u nich system blok-obrona. My też udowodniliśmy swoją siłę w tym elemencie – dodał defensywny zawodnik jastrzębskiej drużyny.
Na razie Jastrzębski Węgiel jest obok Asseco Resovii Rzeszów niepokonaną drużyną w tym sezonie na polskim podwórku. Inne zespoły mają problemy z własną grą, a jastrzębianie potrafią wychodzić z opresji. Bazują w dużej mierze na tym, co udało im się wypracować w poprzednich rozgrywkach. – Jesteśmy praktycznie takim samym zespołem, jak rok temu. Do tego powiew świeżej krwi na ławce trenerskiej i przyjście Marcelo Mendeza, to zawsze dodatkowy kop motywacji, bo każdy chce się pokazać jak najlepiej. Poza tym jesteśmy bardzo dobrą drużyną, wiedzieliśmy to już rok temu – zakończył Jakub Popiwczak.
źródło: opr. własne, przegladsportowy.pl