Półfinał PlusLigi pomiędzy Asseco Resovią i Jastrzębskim Węglem nie zawiódł. Po prawie trzech godzinach pełnego emocji grania zwycięsko z tego starcia wyszli mistrzowie Polski. – O ile przeważnie energii mi nie brakuje, to w ostatnich momentach meczu pomyślałem, że chyba muszę ją zacząć oszczędzać. Było dużo emocji, jeszcze więcej energii. Na zegarze wybiło prawie trzy godziny grania, więc bardzo cieszę się, że udało nam się stworzyć takie widowisko – powiedział Strefie Siatkówki libero jastrzębian, Jakub Popiwczak.
- Po prawie trzech godzinach walki pierwszy mecz półfinału PlusLigi na swoją korzyść rozstrzygnął Jastrzębski Węgiel
- Pojedynek w hali Podpromie przyniósł sporo emocji czy widowiskowych akcji
- Jakub Popiwczak miał na swoim koncie 17 obron, trochę gorzej poszło mu w przyjęciu
TRZY GODZINY EMOCJI
To był jeden z najtrudniejszych, a jednocześnie najlepszych waszych meczów w tym sezonie?
Jakub Popiwczak: – Było mega ciężko i mega intensywnie. O ile przeważnie energii mi nie brakuje, to w ostatnich momentach meczu pomyślałem, że chyba muszę ją zacząć oszczędzać. Było dużo emocji, jeszcze więcej energii. Na zegarze wybiło prawie trzy godziny grania, więc bardzo cieszę się, że udało nam się stworzyć takie widowisko. Jeszcze bardziej cieszę się, że te dwa zwycięskie punkty są na naszą korzyść.
Zobacz również:
Norbert Huber: Każdy ma prawo zareagować inaczej. Ja mogę ze swojej strony przeprosić za słowa, które wypowiedziałem
Asseco Resovia was czymś zaskoczyła czy zagrała tak, jak się spodziewaliście?
– Niczym nas nie zaskoczyła. Zawsze przyjeżdżając do Rzeszowa trzeba być gotowym na to, że rzeszowianie będą grali mocno, twardo, nie położy się, a kibice poniosą ich do wielkich rzeczy. Inaczej nie było w tym spotkaniu i dlatego zakończyło się w tie-breaku.
Przed rewanżem możecie coś poprawić czy trzeba spodziewać się takiej samej wojny jak w hali Podpromie?
– Gdyby się wgryźć w szczegóły, to na pewno kilka rzeczy można poprawić i w każdym elemencie zrobić coś lepiej. Tak to już jest, że kiedy spotykają się dwie drużyny na najwyższym poziomie, to gra się ciężko. Często trzeba wyszarpywać pewne rzeczy charakterem, a nie tylko siatkarskimi elementami. Tak zdarzało się w tym spotkaniu po naszej stronie. Czasem nam “nie żarło”, nie wszystko funkcjonowało tak, jakbyśmy sobie tego życzyli czy jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Cały czas był charakter, serducho zostawione na boisku i to cieszy najbardziej.
MINISTER OBRONY
W meczu piłka cię chyba sama szukała w obronie?
– Mam wrażenie, że w Rzeszowie piłka mnie szuka w obronie, a bardzo ciężko gra się w przyjęciu. Taka charakterystyka grania przeciwko Resovii. My jesteśmy na to gotowi, wiemy, że będzie ogromna presja na zagrywce ze strony rzeszowian i jakoś trzeba sobie z tym poradzić. To pokazał między innymi poprzedni meczu tutaj z Treflem Gdańsk – to nie jest łatwe do zrobienia. Dlatego tym bardziej czapki z głów przed moimi kolegami, bo z Tomkiem Fornalem i Rafałem Szymurą wytrzymaliśmy ten napór i nie daliśmy Resovii zwyciężyć.
źródło: inf. własna