– Ciężko jest nam wszystkim po dwóch tygodniach przerwy. Na dobrą sprawę przyszedłem do hali i mówię: „Kurczę, ale ta piłka szybko lata”, mimo że chyba tak naprawdę szybko nie latała. Powoli będziemy się wdrażać. Zobaczymy w praniu, jak to wyjdzie. Wierzę, że będziemy budować naszą grę krok po kroku, żeby w ważnym momencie, jakim jest 14 września, a jeszcze bardziej na Superpuchar Polski być w takiej dyspozycji, żeby móc podnieść pierwsze trofeum – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.
NICZYM HIT PLUSLIGI
Już w najbliższy weekend, w dniach 31 sierpnia – 1 września odbędzie się XIX Memoriał Arkadiusza Gołasia. Obsada turnieju jest niczym z najwyższej półki, ponieważ o końcowy triumf, zaczynając od półfinałów walczyć będą Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Jastrzębskim Węglem, a także PGE Projekt Warszawa z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Mistrzowie Polski otworzą turniej starciem z kędzierzynianami. Początek konfrontacji zaplanowano na godzinę 14:45.
– Jestem podekscytowany, bo wiadomo, że każdy start sezonu i każde spotkanie z nowymi ludźmi to dodatkowy dreszczyk do wytężonej pracy i do tego, żeby jak najlepiej pokazać się przed kolegami. Wszystko dzieje się szybko, bo tak naprawdę nie zdążyliśmy potrenować w ustawieniach, stanąć sześciu na sześciu i przyjąć zagrywki z drugiej strony, a trzeba będzie już grać. Godzina jest mocno ligowa, bo 14:45. Po drugiej stronie siatki będzie ZAKSA, więc wszystko zobowiązuje nas do tego, żeby wszystko było na poważnie. Musimy tam pojechać z nastawieniem, że trzeba się pokazać z jak najlepszej strony – podkreślił w rozmowie z klubowymi mediami Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.
KAŻDY WIE O CO GRA
W trakcie przerwy międzysezonowej wiele zmieniło się w szeregach Jastrzębskiego Węgla. W drużynie pozostało czterech zawodników, wraz z trenerem Marcelo Mendezem. Do klubu ze Śląska dołączyło w sumie dziesięciu siatkarzy.
– Wydaje mi się, że nikt nikomu nie musi niczego zaszczepiać. Kiedy przychodzi się do tej hali i widzi na proporczyki w górze, wówczas czuje się tę atmosferę, że do Jastrzębia-Zdroju przyjeżdża się po to, żeby wygrywać. Myślę, że każdy z chłopaków, który przyjechał do naszego klubu, to czuje. Czuć to od nas jako od zawodników. Czuć od chłopaków, którzy poprzywozili medale z igrzysk olimpijskich, a także od trenera, który na każdym kroku wymaga, żeby być najlepszym jak się da – powiedział libero.
POPRAWIĆ WYNIK
Jakub Popiwczak nie wspomina najlepiej swojej ostatniej odsłony Memoriału Akradiusza Gołasia. Po raz ostatni libero miał okazję rywalizować w turnieju tym przed sezonem 2018/2019, również w barwach Jastrzębskiego Węgla. Wówczas szkoleniowcem zespołu był Roberto Santilli.
– Ostatnio wspominałem z Leszkiem Dejewskim, że z Roberto Santillim nie był to nasz najlepszy występ w tym memoriale. Zobaczymy, jak będzie tym razem. Ciężko jest nam wszystkim po dwóch tygodniach przerwy. Na dobrą sprawę przyszedłem do hali i mówię: „Kurczę, ale ta piłka szybko lata”, mimo że chyba tak naprawdę szybko nie latała. Powoli będziemy się wdrażać. Zobaczymy w praniu, jak to wyjdzie. Wierzę, że będziemy budować naszą grę krok po kroku, żeby w ważnym momencie, jakim jest 14 września, a jeszcze bardziej na Superpuchar Polski być w takiej dyspozycji, żeby móc podnieść pierwsze trofeum – zakończył Jakub Popiwczak.
Zobacz również:
Karol Jankiewicz: Naszym atutem będzie zagrywka ofensywna
źródło: Jastrzębski Węgiel - inf. prasowa