Sporą niespodziankę przyniosło spotkanie pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Cuprum Lubin. Lubinianie przerwali serię zwycięstw dotychczasowych liderów PlusLigi i zgarnęli w tym starciu pełną pulę punktów. – Przegrywamy mecz – może to i dobrze, bo będzie dodatkowy kop do treningu, do tego, żeby przychodzić skupionym, zawsze skoncentrowanym – stwierdził po tej porażce libero Jastrzębskiego Węgla, Jakub Popiwczak.
Popiwczak przyznał jednak, że tej przegranej szkoda zespołowi jak każdej innej. – Zawsze szkoda. Zawsze źle jak się przegrywa, zawsze jest się nieszczęśliwym i rozczarowanym. Ja nie chcę powiedzieć, że wiedziałem, że to przyjdzie, ale w końcu gdzieś musiało przyjść. No i zdarzyło się dzisiaj. Może ta trzynastka, tak jak mówią pechowa… Trzynaście wygranych, dzisiaj bodajże czternasty mecz w tym sezonie. Za dużo błędów, za dużo niedokładności i za dużo niewykorzystanych szans, a przede wszystkim bardzo dobra gra z drugiej strony. To myślę, że trzeba oddać chłopakom z Lubina – powiedział libero zespołu z Jastrzębia-Zdroju.
Stwierdził także, że Jastrzębski miał swoje szanse, aby podtrzymać serię zwycięstw w polskiej lidze. Jego zdaniem decydujące znaczenie miały w tym meczu końcówki. – Czy nie mieliśmy punktu zaczepienia? Na pewno mieliśmy punkt zaczepienia, bo i drugi set był już na styku i były dwa złe przyjęcia takich prostych piłek. W czwartym secie mieliśmy freeballa i ja nie krzyknąłem, mogłem krzyknąć pewnie. No brakło. W poprzednich trzynastu meczach były końcówki, że wszystko żarło i wygrywaliśmy. No dzisiaj wszystko w drugą stronę i nie wychodziło to tak, jak byśmy chcieli. Szczególnie właśnie w tych końcówkach, ale no nic się nie dzieje, świat się nie kończy. Przegrywamy mecz – może to i dobrze, bo będzie dodatkowy kop do treningu, do tego, żeby przychodzić skupionym, zawsze skoncentrowanym – dodał.
Przegraną swojej drużyny skomentował także rozgrywający Benjamin Toniutti. – Jeżeli nie grasz dobrze, to przegrywasz, taka jest PlusLiga. Dziś nie zagraliśmy na tyle skutecznie, by wygrać, a oni z kolei zagrali bardzo dobrze. Musimy przyznać, że zagrali dziś lepiej od nas, więc wygrali to spotkanie – powiedział. Przyznał także, że jastrzębian nie rozpieszcza terminarz rozgrywek. Szczególnie, że zespół występuje także w Lidze Mistrzów. – Oczywiście, narzekamy na terminarz. To nie jest łatwe pod względem mentalnym, ale i fizycznym rozegrać dwa mecze w 48 godzin, dodając do tego długą podróż i ciężkie spotkanie – przyznał Toniutti.
Rozgrywający patrzy jednak dość optymistycznie w przyszłość. – Może ta porażka wpłynie na nas pozytywnie w dalszej perspektywie. Ten dzisiejszy mecz pokazał nam, że jeżeli nie jesteśmy wystarczająco skupieni i nie gramy dobrze, to przegrywamy i nieważne przeciw komu gramy. Lubin pokazał nam, jacy są nasi rywale w lidze. Serwują na poziomie 120 km/h. Nawet przy popełnianiu dużej ilości błędów ryzykują i to im się opłaca. To taki zimny prysznic przed kolejnym spotkaniem, które już za jakieś 70 godzin w Niemczech – stwierdził. Zawodnik zapowiedział także powrót do zwyciężania. – Nasza sytuacja i tak jest dobra. Nie musimy się teraz zadręczać i mówić, że Jastrzębski Węgiel po dzisiejszej porażce wpada w tarapaty. Ciągle jesteśmy w grze i wrócimy do swojej dobrej dyspozycji, wrócą kontuzjowani zawodnicy i powrócimy do zwycięskiej serii – zakończył Benjamin Toniutti.
źródło: Jastrzębski Węgiel - YouTube, opr. własne