Jastrzębski Węgiel po trzech meczach ma na koncie komplet zwycięstw. W piątek podopieczni Marcelo Mendeza pokonali po niełatwym meczu LUK Lublin 3:1. – Z jednej strony wyniki są bardzo dobre, ale z drugiej tak gra nie klei się jeszcze do końca tak, jakbyśmy sobie tego życzyli – ocenił Jakub Popiwczak. – Nie możemy tracić takich przewag jak w trzecim secie, powinniśmy tak wypracowane prowadzenie dowieźć do końca. Po raz kolejny powtórzę, że w tej lidze nie wolno nikomu odpuszczać, bo to się może zemścić, tak jak to miało miejsce w piątek – dodał Łukasz Wiśniewski.
– Po meczu sobie pomyślałem, że może coś tutaj jest w Lublinie, rok temu było podobnie. Wygraliśmy dwa pierwsze sety, potem w trzecim przegraliśmy i trzeba się było szybko obudzić, aby domknąć spotkanie w czwartej partii. Na szczęście się to udało, wróciliśmy do swojej gry, ale w tym trzecim secie Nicolas Szerszeń poszedł na zagrywkę i spisał się znakomicie – przyznał po zakończeniu spotkania Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla. – Nie możemy tracić takich przewag jak w trzecim secie, powinniśmy tak wypracowane prowadzenie dowieźć do końca. Po raz kolejny powtórzę, że w tej lidze nie wolno nikomu odpuszczać, bo to się może zemścić, tak jak to miało miejsce w piątek. Wiemy, że przed nami jeszcze mnóstwo grania, po powiększeniu ligi doszły dodatkowe cztery mecze. Zdajemy sobie sprawę, że każdy punkt jest na wagę złota. W każdym spotkaniu będziemy wychodzić i grać o pełną pulę – dodał Łukasz Wiśniewski.
Wicemistrzowie Polski jak na razie radzą sobie bardzo dobrze, wygrali trzy mecze, w których stracili dwa sety. –Z jednej strony wyniki są bardzo dobre, ale z drugiej tak gra nie klei się jeszcze do końca tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Są momenty lepsze, wszystko idzie świetnie, ale są też i takie, kiedy nie wygląda to tak, jak chcemy. Ze zwycięstw wiadomo, trzeba się cieszyć, ale to nie jest najważniejszy moment sezonu. Przede wszystkim musimy pracować, a jest nad czym – ocenił Popiwczak. W ekipie z Lublina nie mógł zagrać Mateusz Malinowski. – Mateusz to kluczowy atakujący LUK, o tym że nie zagra dowiedzieliśmy się kilka minut przed rozgrzewką. Byliśmy na niego gotowi, ale skupialiśmy się także na swojej grze – powiedział doświadczony środkowy wicemistrza Polski.
O ocenę spotkania pokusił się także rozgrywający LUK Lublin, Marcin Komenda. – W tym meczu po obu stronach punkty były zdobywane seriami. Spotkanie mogło się podobać pod względem woli walki, obu drużynom zależało. Jastrzębianie jednak byli mocniejsi i w dużej mierze kontrolowali spotkanie, mimo tego iż wygraliśmy seta. Zagrywali naprawdę dobrze. My moim zdaniem idziemy krok po kroku do przodu, było widać momenty dobrej gry i jeżeli będzie ich coraz więcej, to na pewno nie stoimy na straconej pozycji, aby w kolejnych spotkaniach wygrywać – powiedział. – Mamy ten komfort, że jest wyrównana czternastka. Owszem są ci szóstkowi i Mateusz Malinowski na pewno jest wartościowym zawodnikiem, ale Szymon Romać pokazał, że może grać na wysokim poziomie. Jestem dumny, że podjął rękawice i zagrał fajne zawody – dodał odnosząc się do absencji Mateusza Malinowskiego.
źródło: inf. własna, PLS - materiały prasowe