Już w środę rozegrane zostanie pierwsze finałowe starcie w PlusLidze. Jastrzębski Węgiel zmierzy się w nim z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, z którą jeszcze w tym sezonie nie wygrał. – Żeby Jastrzębski Węgiel miał czego szukać w rywalizacji o złoto, to każdy musi zagrać na sto dziesięć procent – zapowiedział Jakub Popiwczak.
Dla Jakuba Popiwczaka, podstawowego libero Jastrzębskiego Węgla od kilku sezonów, będzie to pierwszy finał PlusLigi w karierze. – Jest duża ekscytacja, bo gram już trochę w siatkówkę w tym klubie, a on zawsze mierzył bardzo wysoko. Dopiero po dziewięciu latach spędzonych w PlusLidze będę miał okazję zagrać w finale. Jedyne nad czym ubolewam, to to, że zagramy bez kibiców. Będzie to zupełnie coś innego, niż się przyzwyczaiłem – przyznał siatkarz.
Faworytem rywalizacji jest zespół z Kędzierzyna-Koźla, który triumfował we wszystkich dotychczasowych spotkaniach z Jastrzębskim Węglem w tym sezonie. W fazie zasadniczej dwukrotnie 3:1, natomiast w finale Pucharu Polski 3:0. – Pamiętam taki moment w zeszłym sezonie, który nie został dokończony, gdzie po piętnastu przegranych meczach z ZAKSĄ w końcu wygraliśmy. W naszej drużynie była wiara, że mamy wszystko ku temu, żeby z nimi rywalizować, a nawet wygrywać. W tym sezonie czuję się tak samo, a nawet lepiej, bo wiem, że mamy kapitalny zespół i indywidualności po swojej stronie siatki. Mam nadzieję, że ten moment nastąpi w finale – zapowiedział libero jastrzębskiej drużyny.
W finale zmierzą się dwie najlepsze ekipy fazy zasadniczej. W ćwierćfinałach oba zespoły nie miały większych problemów. W półfinale nieco lepiej poradził sobie Jastrzębski Węgiel, który rozprawił się z warszawianami w dwóch meczach. Kędzierzynianie potrzebowali trzech spotkań, by awansować do finału. Popiwczak zwraca jednak uwagę na klasę rywala. – Ciężko jest wskazać jedną rzecz, która jest ich ogromną siłą. Tam nie ma słabych ogniw, w każdym elemencie prezentują się fantastycznie, są kompletną drużyną. Żeby Jastrzębski Węgiel miał czego szukać w rywalizacji o złoto, to każdy musi zagrać na sto dziesięć procent, dołożyć coś ekstra, nie tylko to, co mamy najlepsze, ale jeszcze ciutkę więcej – podkreślił zawodnik.
Co może okazać się kluczowe w finałowej rywalizacji? – Jedna piłka – takie rzeczy mogą decydować o wynikach poszczególnych setach. Jeśli na ZAKSIE będzie odrobina presji, to możemy rywalizować i wygrywać mecze. Nie możemy myśleć o tym, co będzie w całym spotkaniu. Musimy wejść na pierwszego seta, jeżeli go przegramy, to musimy walczyć w drugim. Nie możemy zwieszać głów, bo jeśli damy im się napędzić i złapać swój rytm, spokój, to rozjadą nas, jak pozostałych przeciwników – zakończył Jakub Popiwczak.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl