– Wiadomo, każdy chciał, ale jakoś nie szło i pogłębiało się z punktu na punkt, z seta na set. Szkoda końcówki w drugim secie, gdzie doszliśmy nieoczekiwanie zespół z Lublina. Może gdybyśmy wtedy wygrali, to mecz potoczyłby się w drugą stronę – powiedział po przegranym 0:3 meczu w Lublinie Jakub Nowosielski, rozgrywający zespołu z Katowic.
Podczas drugiego wyjazdu w sezonie GKS Katowice ponownie musiał uznać wyższość rywali. Po porażce 1:3 w Zawierciu w piątek podczas spotkania otwierającego 4. kolejkę PlusLigi katowiczanie ulegli LUK Lublin 0:3. – Na gorąco ciężko powiedzieć czego zabrakło, przyjdzie czas na analizę wideo, ale można powiedzieć, że zespół z Lublina zagrał z serduchem tak jak my w poprzednich meczach urywaliśmy punkty faworytom. Wiadomo, każdy chciał, ale jakoś nie szło i pogłębiało się z punktu na punkt, z seta na set. Szkoda końcówki w drugim secie, gdzie doszliśmy nieoczekiwanie zespół z Lublina. Może gdybyśmy wtedy wygrali, to mecz potoczyłby się w drugą stronę. Teraz ciężko coś powiedzieć – stwierdził po meczu Jakub Nowosielski. – Niestety przegraliśmy ten mecz 0:3. Czego zabrakło? Ciężko powiedzieć, jednak myślę, że zagrywki. Nie odrzuciliśmy przeciwników od siatki, co skutkowało tym, że grali cały czas na perfekcyjnej piłce. Bardzo dobrze funkcjonowały ich wszystkie skrzydła. Chylić głowy i pogratulować zwycięstwa – powiedział Damian Kogut.
Najbliżej zwycięstwa katowiczanie byli w drugim secie. Przy zagrywkach Kamila Drzazgi obronili serię piłek setowych, doprowadzając do gry na przewagi. Nie udało im się jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. – Zabrakło trochę szczęścia. Kuba Jarosz nie zdążył się wycofać, co spowodowało brakiem najścia do ataku i przebiciem piłki za darmo. Ale co mamy powiedzieć? Był kolejny set, w którym mogliśmy odwrócić losy meczu, czego nie zrobiliśmy i bardzo żałujemy – skomentował Kogut. – Każdy nowy zawodnik, który przychodzi z niżej ligi, będzie starał się podwójnie. Podwójnie wnieść dużo energii na boisko, pokazać się z jak najlepszej strony. Myślę, że mi się udało trochę podnieść zespół na duchu i sportowo – powiedział o swojej postawie przyjmujący.
Lublinianie w piątkowym pojedynku dobrze czytali grę rywali i ustawiali blok oraz świetnie grali w obronie, co pomagało im wyprowadzać skuteczne kontrataki. – Jak już mieliśmy piłkę wystawioną na pojedynczy blok, to oni byli bardzo dobrze ustawieni w obronie. Później zacząłem sam się gubić, nie mogliśmy skończyć na skrzydłach, później zaczęli dochodzić podwójnym blokiem, którym też dobrze zagrali. Staraliśmy za wszelką cenę dobić się w pomarańczowe, ale nam nie wychodziło i to się w nas pogłębiało – przyznał rozgrywający.
W 5. serii spotkań katowiczan czeka mecz domowy, a ich rywalem będzie Indykpol AZS Olsztyn. – Wracamy do domu, od poniedziałku zaczynamy trening i teraz misja Olsztyn. Walczymy o zwycięstwo, żeby u siebie pokazać lepszą grę – powiedział Nowosielski. Co jest najważniejsze w momencie, gdy drużyna jest przybita po złym wyniku, żeby wrócić na właściwą ścieżkę? – Musimy jak najszybciej zapomnieć o tym meczu. Takie spotkania na pewno będą się zdarzać w tej lidze, nic na to nie poradzimy, ale za tydzień gramy kolejny mecz z Olsztynem u siebie w hali. Liczę, że dużo kibiców przyjdzie, będzie nam kibicowało i stworzymy taką atmosferę jak tu w Lublinie – odpowiedział Kogut.
źródło: GieKSa TV, opr. własne