– Dołożyłem swoją cegiełkę do końcowego wyniku, który można uznać za nasz mały sukces. Oby z roku na rok było coraz lepiej – powiedział rozgrywający siatkarskiej GieKSy Jakub Nowosielski, który niedawno związał się z katowickim klubem dwuletnią umową.
Spora część siatkarzy jeszcze korzysta z wakacji, natomiast ty już zacząłeś własne przygotowania na siłowni pod okiem trenera przygotowania motorycznego Piotra Karlika.
Jakub Nowosielski: Sam wyszedłem z inicjatywą, by nieco wcześniej zacząć indywidualne przygotowania. Nie brakuje mi przerwy od hali, bo przez ostatnie cztery tygodnie nie robiłem niczego związanego z siatkówką i po prostu odpoczywałem fizycznie i psychicznie. Po powrocie z krótkich wakacji zagranicą uznałem, że czas najwyższy zacząć własne przygotowania, bo wiem z własnego doświadczenia, że dużo łatwiej traci się formę niż ją buduje. Dlatego pod okiem trenera Piotra Karlika od początku maja realizuję pierwszy, czterotygodniowy program ćwiczeń na siłowni, który będziemy systematycznie wzbogacać o kolejne ćwiczenia. Wszystko po to, by być gotowym na kolejne miesiące.
Czyli zresetowałeś w pełni głowę i nie myślisz o końcówce poprzedniej edycji ligi?
– Tak, myśli o poprzednim sezonie są już zdecydowanie za mną i resztą chłopaków, która występowała w GieKSie w poprzednim sezonie. Z racji długiego sezonu reprezentacyjnego przerwa między kolejnymi edycjami ligi będzie trwała aż pięć miesięcy i to zmusza nas wszystkich, by zacząć przygotowywać się na własną rękę nieco wcześniej. Zapominam o tym, co było i patrzę w przyszłość, czyli na kolejny sezon i mam nadzieję na progres zarówno swój własny, jak i zespołu.
Decyzja o pozostaniu w GKS-ie Katowice była jedną z łatwiejszych?
– Najważniejsze jest to, żeby obie strony były zadowolone ze współpracy, a tak było w przypadku mnie i klubu. Dwuletni kontrakt, który podpisałem, pozwala mi myśleć spokojniej o przyszłości i o życiowej stabilizacji. Miałem kilka ofert z klubów PlusLigi, ale ta, którą przedstawił mi GKS, była najlepsza. Znam sztab, środowisko GieKSy, miasto i jestem przekonany, że ta decyzja wyjdzie mnie i klubowi na duży plus.
Jesteś zadowolony z tego, jak odnalazłeś się w PlusLidze w swoim debiutanckim sezonie na tym poziomie?
– Ten sezon mogę zaliczyć do bardzo udanych, nie spodziewałem się, że dostanę – mówiąc do piłkarsku – tyle minut do rozegrania. Dołożyłem swoją cegiełkę do końcowego wyniku, który można uznać za nasz mały sukces. Oby z roku na rok było coraz lepiej.
Czujesz się już plusligowym zawodnikiem w stu procentach?
– Krok po kroku idzie ku dobremu. Myślę, że jeszcze mogę się poprawić w sferze mentalnej, za to pod względem fizycznym przekonałem się w poprzednim sezonie, że wchodząc na boisko na dłużej, nie jestem gorszy od innych rozgrywających w lidze i mogę dać coś od siebie GKS-owi, chociażby odpowiednią boiskową energię. Nie wiem, czy powinienem się oceniać, myślę, że najlepiej i najbardziej obiektywnie zrobi to nasz sztab i siatkarscy eksperci.
Już wiemy, że nowym rozgrywającym katowickiego klubu został Amerykanin Micah Ma’a.
– Widziałem go w akcji, ale tylko w Internecie. Najważniejsze, by każdy z nas dał jak najwięcej od siebie zespołowi i żeby rywalizacja o miejsce w składzie wyszła nam na dobre w walce o wyznaczone cele.
Co powinno być największym atutem nowej drużyny siatkarskiego GKS-u Katowice?
– Rozmawiałem z trenerem w ostatnim czasie i wiem, że zależy mu na tym, aby nowi zawodnicy przychodzący do naszego klubu stworzyli monolit zarówno na boisku, jak i poza nim. Grupa, która występowała w GieKSie przez ostatnie dwa lata, była ekipą walczaków, która po prostu dobrze czuła się w swoim towarzystwie i to było widać na pierwszy rzut oka. I właśnie do tego dążymy w kolejnym sezonie: by stworzyć ekipę z charakterem, która będzie stawała do walki z najlepszymi w lidze i na którą będzie się miło patrzyło. I która oczywiście będzie zdobywała sporo punktów, bo nie dostaniemy ich za wrażenia artystyczne, tylko za dobre granie.
Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, kolejny sezon PlusLigi powinniśmy rozpocząć z kibicami na trybunach.
– Tak, i paradoksalnie będzie to dla nas na początku dziwne, bo przez ostatnie miesiące przyzwyczajaliśmy się do grania bez widowni, żeby teraz na powrót oswajać się z kibicami na trybunach. Tak naprawdę zdążyłem rozegrać zaledwie trzy mecze PlusLigi przy obecności kibiców i ich powrót, nawet częściowy, będzie dla mnie pewną nowością. Trzymam mocno kciuki za to, żeby nie było już żadnych przeciwskazań do pełnego otwarcia trybun i by nasi sympatycy jak najliczniej przychodzili oglądać nasze mecze. To będą zupełnie inne widowiska niż w poprzednim sezonie – zarówno dla nas, jak i dla nich.
Czego oczekujesz po sobie w nadchodzącym sezonie ligi?
– Najważniejszy jest rozwój i doskonalenie umiejętności z treningu na trening i z meczu na mecz. W swojej sportowej przygodzie w I lidze i PlusLidze stawiałem na to, żeby dawać z siebie zawsze sto procent i tego nie zamierzam zmieniać. Jestem ciekaw, co przyniesie kolejny sezon i mam nadzieję, że będzie on dla nas wszystkich dobry.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu