W 25. kolejce PlusLigi siatkarze ze stolicy ograli Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (26:24, 25:19, 21:25, 25:16). To dziewiąta z rzędu wygrana Projektu i 12. zwycięstwo na 13. meczów rozegranych pod wodzą Piotra Grabana. Najbardziej wartościowym graczem meczu, po raz pierwszy w tym sezonie i drugi w karierze, został Jakub Kowalczyk.
– Myślę, że to był bardzo dobry mecz. Świetnie czuliśmy się na boisku. To, że ja akurat dostałem nagrodę to super sprawa, pierwsza w tym sezonie, zdaje się, że druga w życiu, więc doceniam takie chwile – powiedział po spotkaniu Kowalczyk.
– Wygraliśmy 3:1, mamy trzy punkty. Bardzo liczyliśmy na to zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, ponieważ chłopaki z Olsztyna też walczą o punkty, o jak najwyższe miejsce w tabeli przed play-off. Tam nic nie jest oczywiste, więc oczekiwaliśmy, że postawią się i będą grali bardzo mocno na zagrywce. Tak było, ale wytrzymaliśmy to. Nasi przyjmujący zrobili świetną robotę, więc potem była już autostrada do tych trzech punktów – ocenił środkowy.
Jakub Kowalczyk doskonale zastąpił na boisku Andrzeja Wronę, który wraca do formy po lekkiej kontuzji. Czy liczy na to, że teraz więcej będzie występował na boisku? – Taka jest idea drużyny, że jest 12 czy 14 gości do grania. Każdy potrafi odbijać, grać. Szlifujemy formę. Rolą trenera jest, aby wybrać tych najlepszych. Wiadomo, że Andrzej jest jednym z naszych głównych ogniw, jest naszym kapitanem, potrzebujemy go na boisku. Ja się bardzo cieszę, że wrócił do pełnej sprawności, trenuje już normalnie, bo wtedy jest wyższa jakość treningu. A jak jest wyższa jakość treningu, to jest wyższa jakość grania. Jest między nami wszystkimi zdrowa rywalizacja, ale to jest normalnie. Jak już gramy, to się wspieramy. Dopóki gramy, to nie ma co dużo roszad robić. Trzymamy się tego planu, a co przyniesie następny mecz – zobaczymy – przyznał zdobywca 12 punktów w meczu z AZS-em Olsztyn.
źródło: opr. własne, Projekt Warszawa